Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka rozprawa z marzeniami. Dla higieny psychicznej

Janusz Michalczyk
Może to i prawda, że bez marzeń życie byłoby rozpaczliwie nudne, ale raz na jakiś czas warto dla higieny psychicznej zejść na ziemię i zderzyć się z twardymi realiami.

Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski od dawna twierdził, że lotnisko w tym mieście nie jest prawie nikomu potrzebne, a teraz zaczął wcielać w życie swój pomysł, by zaorać płytę i wykorzystać teren biznesowo. Nikt przytomny nie zaprzeczy, że po wybudowaniu autostradowej obwodnicy Wrocławia dojazd do portu im. Kopernika stał się bajecznie łatwy, więc legnickim marzycielom nie pozostaje nic innego, jak wywiesić białą flagę. Choć zawsze mogą, oczywiście, podbić bębenek i postawić np. na kosmodrom. Przecież ekscentryczny brytyjski biznesmen Richard Branson (Virgin Galactic) jest bliski udowodnienia, że latać bardzo wysoko potrafią nie tylko ludzie z NASA, Rosjanie i Chińczycy.

Marzenia o bardzo szybkich pociągach pogrzebał już minister transportu Sławomir Nowak, czym wprawił we wściekłość tych wrocławian, którzy liczyli, że na podróż do stolicy nie trzeba będzie tracić pół dnia. Ciekawe, jak minister zareaguje na propozycję prezydenta Rafała Dutkiewicza, by położyć niezbyt długi kawałek nowych torów, dzięki czemu - nawet bez kosztownych superszybkich pociągów - czas przejazdu skróciłby się prawie o połowę. Gdyby ten pomysł wystrzelił, to nikt by chyba nie płakał, że na dno poszła koncepcja systemu szybkiej kolei firmy (nomen omen) Concordia.

Coś mi się zdaje, że gdyby jakimś cudem w bliskiej przyszłości ta koncepcja się ziściła, to z marzycieli zafascynowanych superszybkimi pociągami błyskawicznie wyparowałby entuzjazm. Przy kasie biletowej. Polacy są oburzeni, że muszą w ogóle płacić za przejazd autostradami, więc jest niemal pewne, że superszybkie pociągi z drogimi biletami woziłyby głównie powietrze, jak to się dzieje w pogrążonej w kryzysie Hiszpanii.

Słone opłaty za korzystanie z autostrady, co wkrótce czeka nas na trasie z Wrocławia do Katowic, tym bardziej będą ciążyć naszym kieszeniom, że marzenia o tanim paliwie nie wytrzymały konfrontacji z polityką windowania cen przez koncerny. Do pułapu 6 zł za litr zostało już niewiele i tylko najwięksi optymiści mogą przypuszczać, że ceny spadną na skutek akcji protestacyjnych, polegających na próbach blokowania stacji benzynowej śmiesznym tankowaniem za złotówkę czy na wolnej jeździe autostradą w grupie kolegów, co raczej bez trudu spacyfikuje drogówka.

Do końca stycznia mogą się rozwiać marzenia Donalda Tuska o tym, by Polska weszła do ekstraklasy europejskiej, bo prezydent Nicolas Sarkozy nie chce oglądać facjaty naszego premiera na szczytach krajów strefy euro. I nie tyle jest zazdrosny o Angelę Merkel, którą Tusk lubi zaskoczyć publicznym cmoknięciem w dłoń, co ze wszystkich sił broni pozycji swojego kraju, bo na karku ma wybory prezydenckie i sondaże zapowiadają jego porażkę. Jeśli Francuz postawi na swoim i zostaniemy odesłani do kąta, to nie należy się obrażać. Trzeba kombinować, co robić dalej - w myśl zasady: jak nas wyrzucają drzwiami, to pchamy się oknem. Jak nam inni dokopują, to - niczym nasi piłkarze ręczni - zagramy po przerwie szalony mecz. O tym warto pomarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska