Po czterech meczach w rywalizacji obu ekip jest sensacyjny remis 2:2. - W tym sezonie z Treflem jeszcze nie udało nam się wygrać. To w tym momencie się już jednak nie liczy. Ostatnie porażki z nimi nam nie przeszkadzają. Teraz są play-offy, w których gra się zupełnie inaczej. Póki co jednak nie myślimy na kogo trafimy. Zarówno zespół z Sopotu jak i Śląsk gra bardzo dobrze w koszykówkę - powiedział skrzydłowy PGE Turowa Aaron Cel. Gdyby kluczowy mecz wrocławianie wygrali w Sopocie dwa pierwsze derbowe mecze Dolnego Śląska zostałyby rozegrane nad Nysą Łużycką. Pierwszy już 6 maja o godz. 13. Gdyby jednak zgorzelczanie trafili na Trefl doszłoby do powtórki z poprzedniego sezonu. Wówczas grało się do czterech zwycięstw, a czarnozieloni wygrali serię 4:3. W tym sezonie finalista zostanie wyłoniony najpóźniej po pięciu spotkaniach. - Twierdzę, że PGE Turów ma ogromne szanse by wywalczyć awans i bić się o złoto. Zgorzelczanie mają zbilansowany zespół, mają w składzie pięciu wysokich, trener może rotować i kombinować. Nie oszukujmy się. Na trudny czas jakim są play-offy, to jest prawdziwe bogactwo Jacka Winnickiego. Kto ma dobry dzień, ten gra. Nikt się na nikogo nie obraża. Ciężko grać przeciwko takiej drużynie. Skoro PGE Turów przeszedł nas niech teraz zdobędzie swoje pierwsze mistrzostwo Polski - zakończył skrzydłowy Anwilu Łukasz Majewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?