Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Gortat graczem pierwszej piątki

Paweł Witkowski
We wtorek Marcin Gortat po raz drugi z rzędu zagrał w podstawowym składzie Phoenix Suns. Choć jego ekipa przegrała wyjazdowe spotkanie z najsłabszą drużyną ich dywizji - Sacramento Kings 113:116, Polak znów zaliczył udany występ. Był jednym z najlepszych na parkiecie, wywalczył 17 punktów i 11 zbiórek.

Ochrzczony za Oceanem pseudonimem "Polski Młot" ze zwykłego rezerwowego stał się solidnym zawodnikiem ligi NBA. Czy awansuje jeszcze wyżej i będzie gwiazdą tych rozgrywek? - To tylko od niego zależy - mówi Adam Wójcik, jeden z najlepszych polskich koszykarzy. - W Phoenix jest wielu bardziej doświadczonych graczy: Grant Hill, Steve Nash, Vince Carter, tych nazwisk żadnemu z fanów koszykówki przedstawiać nie trzeba. Gortat dopiero wchodzi na salony. To dopiero jego pierwszy rok w nowym klubie. Z meczu na mecz prezentuje się lepiej, jednak czeka go jeszcze wiele pracy - dodaje zawodnik, który mimo 40 lat i poważnej kontuzji kolana nie rezygnuje z planów kontynuowania kariery.
- Przechodzę rehabilitację u doktora Czamary. Kule już odrzuciłem. Zobaczymy, jak będzie dalej. Na razie wszystko idzie w tym kierunku, bym na wakacje miał już zdrowe kolano - mówi popularny Oława, którego kibice chętnie widzieliby w składzie reaktywowanego Śląska.

Sam Wójcik miał epizod na amerykańskich pakietach. - Dawno i nieprawda - śmieje się gracz WKK Wrocław. - Nie ma o czym mówić. To były testy w Los Angeles Clippers. Zresztą wtedy NBA wyglądało inaczej. Nie było otwarte dla Europy jak teraz. Grało zaledwie kilku zawodników, jak: Sabonis, Kukoc, Petrović czy Muresan. Sam zawsze traktowałem te występy jak fajną przygodę - dodaje.

Czy przeszkodą na drodze Gortata do bycia gwiazdą ligi nie stoi jego metryka urodzin 27-latka? - Wiek w tej kwestii nie ma żadnego znaczenia. Sabonis był jeszcze starszy od Polaka, gdy trafił do NBA. Nash ma 37 lat i jest gwiazdą ligi - mówi Wójcik.

Phoenix ma problemy z awansem do fazy play-off. Na osiem spotkań przed końcem zajmuje 10. miejsce w konferencji zachodniej i wciąż zachowuje szanse na awans. - Przyjście do Suns to był dobry ruch. Gortat ma obok siebie najlepszego rozgrywającego, który ma duży wpływ na statystyki Polaka. Polak co prawda był przedtem w czołowym klubie rozgrywek, jednak kto wie, co by było, gdyby w Phoenix pojawił się od początku sezonu, czy klub nie byłby wyżej - ocenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska