Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarstwo górskie: Maja Włoszczowska wicemistrzynią świata

Paweł Pluta
Maja Włoszczowska (CCC Polkowice) została wicemistrzynią świata w kolarstwie górskim w szwajcarskim Champery, tracąc do złotej medalistki Kanadyjki Catharine Pendrel 28 sekund.

Czy rower wart ok. 28 tys. złotych, na którym Maja Włoszczowska będzie bronić tytułu mistrzyni świata, ma słabe punkty? Tak pytano tuż przed wyścigiem elity kobiet w szwajcarskim Champery Grzegorza Dziadowieca, mechanika polskiej reprezentacji.

- Moim zdaniem nie. Ale nawet najlepszy sprzęt może odmówić posłuszeństwa, może się szytka przebić albo może dojść do awarii amortyzatora czy napędu. Tego się obawiam - odpowiedział. Wyjaśnijmy, że owa szytka to opona z płótna bawełnianego, wykonywana ręcznie przez pewną manufakturę w Belgii, którą z bieżnikiem nakleja się bezpośrednio na specjalną obręcz koła.
Niestety pech chciał, że na drugim okrążeniu (z sześciu) obrończyni tęczowej koszulki najechała na ostry kamień, którego nie zauważyła, bo jechała tuż za prowadzącą Kanadyjką Catharine Pendrel, i złapała gumę. Na domiar złego pękła cała obręcz jej tylnego koła.

Do momentu defektu wyścig układał się po myśli naszej wicemistrzyni olimpijskiej z Pekinu. Włoszczowska na bardzo trudnej trasie z niebezpiecznymi zjazdami (m.in. podczas treningu Anna Szafraniec złamała obojczyk, a Adrian Brzózka poranił twarz) narzuciła mocne tempo i wraz ze wspomnianą Kanadyjką odjechała od stawki zawodniczek (29 s przewagi po 1. rundzie).
Potem nastąpił dramat. - Biegłam i jechałam na przebitej gumie około półtora kilometra. Straciłam przynajmniej półtorej minuty. Nie myślałam: "kurczę, straciłam złoto", ale żeby jak najszybciej dostać się do boksu technicznego - opowiadała. Gdy tam dotarła, wymiana koła była błyskawiczna, niczym w Formule 1.

Z powodu usterki Maja spadła na czwarte miejsce. Na kolejnych okrążeniach tysiące kibiców przy trasie śledziły z zapartym tchem jej pościg. Szybko wyprzedziła Norweżkę Gunn-Ritę Dahle, potem długo jechała razem z Włoszką Evą Lechner, którą zostawiła z tyłu na przedostatniej rundzie, i szybko zaczęła zmniejszać stratę do prowadzącej Pendrel. Z półtorej minuty zredukowała stratę do 1.15 na półmetku. Na finiszu przedostatniej rundy zostało już tylko 36 sekund, a na mecie Maja straciła do swojej przyjaciółki z Kanady 28 sekund.

- Uważam, że Catharine jak nikt inny zasłużyła na tęczową koszulkę. Na igrzyskach była czwarta, przed rokiem u siebie w mistrzostwach świata znów czwarta, teraz wygrywa wszystkie Puchary Świata, więc należał się jej ten złoty medal - mówiła Maja. - Patrząc na czasy poszczególnych rund i odejmując to, co straciłam wskutek defektu, to faktycznie, była wielka szansa na złoty medal, choć oczywiście w bezpośredniej walce Catharine mogłaby z siebie wykrzesać jeszcze dodatkowe siły. A imnie gonitwa za nią po defekcie też kosztowała mnóstwo sił. Ze srebra także jestem bardzo zadowolona - dodała zawodniczka CCC Polkowice, która zadedykowała medal zmarłemu półtora tygodnia temu dziadkowi. - Miał tutaj przyjechać - powiedziała Włoszczowska.

- Takiej kontroli nad wyścigiem chyba Majka nigdy nie miała i gdyby nie defekt, zdobyłaby złoto. Jestem o tym przekonany. Miała niesamowitą przewagę nad rywalkami. Zresztą widać to po czasach - mówił Marek Galiński, który niedawno na prośbę Włoszczowskiej zastąpił Andrzeja Piątka na stanowisku trenera kadry narodowej.

- Andrzej wprowadził Majkę na najwyższy poziom. Ona jest ukształtowaną zawodniczką. To niewątpliwie jest zasługa Andrzeja. Z drugiej strony Majka potrzebowała zmiany, a po zmianie trenera cały ten szum medialny nam nie sprzyjał. Odczuwaliśmy ogromną presję. Mimo to była przygotowana tak, jak chyba nigdy wcześniej. Była mocniejsza niż przed rokiem w Kanadzie, gdzie wygrała wyścig o mistrzostwo świata niewielką różnicą (48 sekund - przyp. red.) - dodał Galiński, który w wyścigu elity mężczyzn zajął 38. miejsce.

Mistrzostwa świata w kolarstwie górskim w Champery (Szwajcaria)
Elita kobiet: 1. Catharine Pendrel (Kanada) 1:46.14, 2. Maja Włoszczowska strata 28 s, 3. Eva Lechner (Włochy) 1.36, 4. Irina Kalentiewa (Rosja) 2.05, 5. Nathalie Schneitter (Szwajcaria) 3.27, 6. Gunn-Rita Dahle-Flesjaa (Norwegia) 3.50 ... 21. Aleksandra Dawidowicz 10.01, 26. Katarzyna Solus--Miśkowicz 11.15, 32. Magdalena Sadłecka 13.39.

Elita mężczyzn: 1. Jaroslav Kulhavy (Czechy) - 1:44.30, 2. Nino Schurter (Szwajcaria) strata 47 s, 3. Julien Absalon (Francja) 1.26 ... 38. Marek Galiński - 1 runda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska