- Często spaceruję z psem i aparatem w okolicach zbiornika Czarna Łacha. Właśnie na tym obszarze mój pies wywęszył sarnę, niestety, martwą. Gdyby nie on, to z pewnością bym jej nie zauważył, była zamaskowana suchymi liśćmi. Ktoś, kto zostawił wnyki, musiał tu być i widzieć, że sarna się złapała. Poprzedniego dnia również tam spacerowałem i jeszcze zwierzyny nie było, więc musiała się załapać w nocy lub nad ranem – pisze do redakcji Gazety Wrocławskiej pan Mateusz, nasz czytelnik.
Opisywana przez niego sytuacja została natychmiast zgłoszona do Polskiego Związku Łowieckiego. Okręgowe koła są odpowiedzialne za utrzymywanie i pilnowanie zwierząt na swoim terenie. Myśliwi prowadzą gospodarkę łowiecką poprzez hodowlę i pozyskiwanie zwierzyny, działają na rzecz jej ochrony poprzez regulację liczebności populacji zwierząt łownych. W tym także powinny przeciwdziałać kłusownictwu, czyli nielegalnemu zabijania dzikich zwierząt w lasach.
Najczęstszym przedmiotem kłusowników są wnyki. Zwierzę umiera w nich w męczarniach - im bardziej chce się uwolnić, tym mocniej zaciska pętlę na szyi.
Zakładanie wnyków w lasach jest nielegalne. Są one niebezpieczne również dla ludzi i psów, które towarzyszą nam podczas spacerów. Gdy zobaczymy w lesie sidła należy natychmiast powiadomić okręgowe koło łowieckie lub Straż Leśną, która również jest zobowiązana do pilnowania porządku w lasach.
Kłusownictwo ścigane jest z art. 53 prawa łowieckiego, grozi za nie kara pięciu lat więzienia. Prócz tego sądy orzekają kary pieniężne za zabicie zwierząt.
Tu znaleziono wnyki
***
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?