Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłodzkie groby kryte są folią i styropianem

Natalia Wellmann
Marcin Furgała: na tym cmentarzu doszło do nieprawidłowości
Marcin Furgała: na tym cmentarzu doszło do nieprawidłowości Natalia Wellmann
- Cmentarz w Kłodzku to tykająca bomba ekologiczna - twierdzi Marcin Furgała z firmy Marpol, która od kilku miesięcy zarządza nekropolią. Jego zdaniem wiele grobów przez lata nie było zabezpieczonych tak, jak trzeba. Chodzi m.in. o tzw. piwnice grobowe, które zgodnie z przepisami powinny być szczelnie zamknięte płytami betonowymi, na których potem stawiane są pomniki. Tymczasem w wielu przypadkach zamiast szczelnej płyty zakłady kamieniarskie kładą folię lub styropian.

- To powoduje, że trumny z rozkładającymi się ciałami nie są w bezpieczny sposób odizolowane, wszystkie bakterie są niemal na wierzchu - twierdzi Marcin Furgała. Kłodzkim cmentarzem zarządza od lutego. Od tego czasu ujawnił co najmniej 10 takich przypadków.

Dodaje, że zaniedbania zakładów kamieniarskich zwykle wychodzą na jaw przypadkiem. Jedno z nich ujawniono pod koniec sierpnia, kiedy wandale zniszczyli kilka grobów, wśród nich pomnik młodego chłopaka pochowanego w 1995 roku. Uczynili to tak, że odsłonili trumnę ze szczątkami. Swoje zarzuty Furgała kieruje przede wszystkim pod adresem Renaty Urbaniak, właścicielki Zakładu Pogrzebowego Concordia w Kłodzku, która przez 20 lat zarządzała cmentarzem.

- To ona była odpowiedzialna m.in. za to, żeby pochówki odbywały się zgodnie z obowiązującym prawem - zaznacza Furgała. I wymienia nieprawidłowości: źle zabezpieczone groby, chowanie zwłok w istniejących już grobach ziemnych przed upływem 20 lat, czasami już 3 lub 4 lata od pogrzebu.

- Jeden z zakładów w trakcie chowania trumny w już istniejącym starym grobie tak zabezpieczył znajdujące się tam szczątki, że spora część z nich wylądowała za płotem cmentarza razem ze stertą ziemi - twierdzi Furgała. Kłodzka prokuratura umorzyła jednak postępowanie ze względu na brak dowodów. Zarządca zapowiada kolejne doniesienia do prokuratury, a także do sanepidu.

- Pan Furgała robi wszystko, by mnie zniszczyć, ale takie działanie ma krótkie nogi. Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada - broni się Renata Urbaniak. Zaznacza, że w trakcie wieloletniego zarządzania cmentarzem nie miała żadnych problemów i skarg. - Każda kontrola urzędu miasta wypadała pomyślnie - mówi Urbaniak. Juliusz Wesołowski, właściciel Zakładu Pogrzebowego Prohanus w Kłodzku, dodaje, że Furgała próbuje odwrócić uwagę od innych problemów.

- Niech się zajmie sprzątaniem cmentarza, bo pokrzywy na pół metra rosną - mówi Wesołowski.
Magdalena Mieszkowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu, przyznaje, że nieprawidłowe zabezpieczenie szczątków ludzkich może wiązać się z pewnym zagrożeniem sanitarnym.

- Ale do tej pory nie mieliśmy żadnych zgłoszeń w tej sprawie - podkreśla Mieszkowska. Marcin Furgała, obecny zarządca cmentarza w Kłodzku, zapowiada, że nie odpuści i twierdzi, że ma mocne dowody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska