Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klient chce, by było tanio

Karolina Małas
Nie doceniamy możliwości chińskich producentów – uważa Piotr Burzyński, właściciel wrocławskiej firmy Importuj z Nami, z którym rozmawiamy

Często gubię rękawiczki. Strata mnie nie martwi, kupuję sobie nowe. Na straganie z chińszczyzną kosztują 4,99 zł. Kiedy myślę, że w tej cenie mieści się zysk dla fabryki, transport, podatek, marże importera i sprzedawcy, to nie mogę uwierzyć, że się wszystkim opłaca....
Chińskie produkty tego typu sprowadza się na ilość. I ta ilość generuje zysk. Sprzedawca rękawiczek ma ok. 10 procent marży, reszta dostaje ok. 1-2 procent. Ale ponieważ cała Polska gubi rękawiczki i kupuje po kilka par w sezonie, to sprzedaż idzie w miliony par. Jeśli więc sprowadzę kontener rękawiczek, powiedzmy 50 tys. par i na każdej zarobię na czysto 10 groszy, to mam z tego 5 tysięcy zł. To już jest pieniądz.

A ile z tego dostanie chiński pracownik?
Szczerze mówiąc nie wiem. Ale koszty pracy w Chinach rosną. Żyje się tam coraz lepiej i wymagania są większe. Dlatego produkcja wielu towarów przenosi się do Tajlandii, Bangladeszu, Wietnamu  – kolejka krajów, w których można płacić przysłowiową miską ryżu, jest długa.

Czyli za parę lat moje rękawiczki nie będą Made in China tylko Made in Bangladesh?
Chiny mają świetną infrastrukturę do masowej produkcji i pozycji lidera. Długo nikt im tego nie odbierze, nawet jeśli najtańsza siła robocza będzie gdzie indziej. Ale w Chinach dużo mówi się o zmianie wizerunku kraju. Nie są zadowoleni z etykietki parobka świata. Dlatego mocno inwestują w produkty zaawansowane technologicznie, chcą być postrzegani jako kraj, który ma potencjał twórczy i rewelacyjną jakość. Produkując dla Europy i Stanów posiedli całą wiedzę na temat technologii, surowców, wykonania i teraz z tego korzystają. Ale to jedna strona medalu. Druga jest taka, że masowa produkcja ciągle jest dla nich źródłem świetnego dochodu. Mój znajomy Chińczyk eksportuje co miesiąc 150 kontenerów urządzeń AGD dla amerykańskiej sieci Walmart.

Towary wyprodukowane w Polsce są droższe ze względu na zarobki pracowników?
Nie tylko. Raczej ze względu na to, ile trzeba zapłacić państwu. Mamy obowiązkowy podatek VAT, opłaty na ZUS, akcyzy, opłaty za zanieczyszczenie powietrza, opłaty recyklingowe i inne. W całej Europie wyprodukowanie czegokolwiek jest drogie, ponieważ obowiązuje u nas znacznie więcej regulacji niż w Chinach.

Ale przez ten brak regulacji chińskie towary nie cieszą się dobrą opinią. Słyszałam o konserwowanym radioaktywnie czosnku, toksycznych butach, rakotwórczych bransoletkach. Co Pan o tym wie?

Wiem tyle, że w Chinach można znaleźć absolutnie wszystko. Rakotwórcze bransoletki i radioaktywny czosnek też. W niektórych rejonach panuje stan klęski ekologicznej. Ale są też rejony nieskalane i produkcja najwyższej jakości. Pytanie, co importer chce sprowadzić. Jeśli chodzi mu wyłącznie o groszową cenę, to za tym będzie szła najniższa jakość. Na zamówienie klientów dokonujemy około 2000 transakcji rocznie, sprowadzając towary z najróżniejszych branż. Większość chce, żeby było tanio i to kryterium zaleca nam jako najważniejsze. A może być nieco mniej tanio, za to solidniej. Niemcy importują z Azji produkty lepsze niż Polacy. Amerykanie w ogóle nie uważają, że chińskie znaczy tandetne. Jednak nawet niska jakość nie oznacza, że importer może sprowadzić to, co chce. Obowiązują nas bardzo restrykcyjne normy europejskie. Aby towar został dopuszczony do sprzedaży, musi mieć certyfikaty, atesty, zezwolenia, dla wyrywkowych transportów celnicy zlecają powtórzenie badań w europejskim laboratorium. W zależności od branży wymaganych dokumentów jest od kilku do kilkunastu. Szczególnie obwarowane przepisami są branża chemiczna, zabawkarska, medyczna i spożywcza.

Jak więc trafiają do nas niebezpieczne produkty, o których ciągle się słyszy?
Mniej więcej tak samo jak produkty podrabiane i pirackie, które teoretycznie nie mają prawa znaleźć się w sprzedaży. Po prostu żadna granica nie jest idealnie szczelna. Uniwersalna podpowiedź dla konsumenta jest następująca – cena nieubłaganie łączy się z jakością i nie dotyczy to tylko importu z Chin.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska