Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karp na stole, barszcz też. Ale jak tu złożyć życzenia...

Mateusz Różański
Jeżeli życzenia składamy w rodzinie lub wśród bliskich znajomych, jest nam dużo łatwiej
Jeżeli życzenia składamy w rodzinie lub wśród bliskich znajomych, jest nam dużo łatwiej fot. Piotr Krzyżanowski
W każdej beczce miodu znajdzie się choćby jedna łyżka dziegciu. Identycznie jest ze świętami. Nie chodzi mi wcale o powtarzanie jak mantrę filmu "Kevin sam w domu", ale o... składanie życzeń. Dla wielu wiąże się to z wielkim stresem. Niektórzy na pracowniczych wigiliach nie są w stanie wydusić z siebie słowa. Inni już w rodzinnym gronie mają pustkę w głowie i nie chcą strzelić gafy, jak na przykład wtedy, gdy babci, która ma 102 lata, życzymy 100 lat życia...

Dodatkowo minione lata i rozwój techniki przyzwyczaiły nas po prostu do lenistwa. Gros osób ze swoimi życzeniami ogranicza się do esemesów lub mejli. Są też przypadki, w których identyczna wiadomość wędruje do całej listy kontaktowej. Co jest nie tak z tymi życzeniami, które przecież powinny być szczere, płynąć z głębi serca i kojarzyć się nam z czymś przyjemnym? - To bardzo specyficzna forma wystąpienia publicznego, a te budzą w nas strach, u niektórych wręcz paniczny. Efekt? Składanie życzeń często jest dla nas męką w naprawdę pięknej uroczystości - mówi Piotr Kłyk, trener Szkoły Dobrych Manier, wykładowca Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie.

Zazwyczaj spotkań, na których takie życzenia składać musimy, każdego roku mamy kilka. Każde ma inny charakter i na każdym inne życzenia powinny płynąć z naszych ust.

Święta w gronie rodzinnym

Jak zapewniają specjaliści od savoir-vivre'u, z tym powinniśmy mieć stosunkowo najmniej problemów. Musimy zastosować się tylko do kilku wskazówek i przez wigilię u boku rodziców i dociekliwych dziadków powinniśmy przebrnąć bez szwanku dla naszej psychiki.- Gdy spotykamy się w rodzinnym gronie, życzenia powinny być maksymalnie spersonalizowane. Zazwyczaj znamy siebie doskonale i wiemy, czego sobie życzyć. W tym wypadku zwykłe "wszystkiego najlepszego" nie wystarczy. Wysilmy się nieco, zastanówmy się, na czym tak naprawdę zależy tej bliskiej nam osobie i to jej powiedzmy. To wystarczy - wyjaśnia Piotr Kłyk.

Jednocześnie zaznacza, że słowa musimy dobierać umiejętnie, bo inaczej zwrócimy się do nastoletniego chrześniaka, a inaczej do babci, która co roku wspomina, jaka to piękna choinka stała u niej w domu jeszcze przed wojną. Czy zatem jest jeden klucz do tego, by życzenia złożyć bez wielkiego bólu głowy? Niestety, nie ma. Tak jak i nie ma jednego rozwiązania na jakiekolwiek inne bolączki. Ale jest kilka wskazówek, po zastosowaniu których powinniśmy odczuć choć małą ulgę. - Główny problem przy składaniu życzeń tkwi w tym, że odgrywamy niejako podwójną rolę: z jednej strony wypowiadamy coś, a z drugiej automatycznie sami tego słuchamy i błyskawicznie siebie oceniamy. Z reguły bardzo krytycznie - twierdzi Piotr Tymochowicz, ekspert ds. wizerunku i specjalista od wystąpień.

Inna sprawa, że podczas - zdawałoby się - tak banalnych wystąpień, jak życzenia świąteczne, silimy się na górnolotne sformułowania, których sami możemy nie rozumieć. W efekcie, choć mówimy, to praktycznie nic nie przekazujemy.
- Używajmy prostego języka, mówmy tylko i wyłącznie szczerze - dodaje Piotr Tymochowicz. Podczas spotkań rodzinnych życzenia składajmy osobiście. Nie spieszmy się: dobierajmy słowa uważnie, a na pewno przebrniemy przez tę część wigilijnego spotkania bez szwanku.

ŻYCZENIA NA WIGILII FIRMOWEJ? POWINNO BYĆ ŁATWO, ALE... CZYTAJ NA 2. STRONIE

Wigilia firmowa

To tradycja kultywowana niemal w każdej firmie. Jest okazją do spotkania się w nieco innym otoczeniu niż zazwyczaj. Kolegów z pracy widzimy rozluźnionych, niezastanawiających się nad kolejnym poleceniem przełożonego. Powinno więc być łatwo z życzeniami. Ale tak nie jest...

W pracy sposobów składania życzeń jest kilka. Pierwszy to tzw. każdy z każdym. Podobnie jak w przypadku rodziny, ta metoda sprawdza się, jeżeli na spotkaniu wigilijnym jest kilka lub kilkanaście osób. Wszyscy się znają i zazwyczaj mogą się domyślać, czego życzyłaby sobie druga osoba. Zdarzają się jednak firmy, w których liczba pracowników grubo przekracza setkę, a mimo to życzenia trzeba złożyć każdemu z osobna. Efekt? Nim zasiądziemy do wigilijnego stołu, mija kilka godzin. Wszyscy są zmęczeni i nie chcą już więcej powtarzać tego rytuału. Niektóre z osób, którym składamy życzenia, widzimy po raz pierwszy w życiu. Z reguły wygląda to sztucznie, a życzeń wszyscy mają po dziurki w nosie!

Inną metodą jest wydelegowanie jednej osoby, która złoży życzenia wszystkim. Czasami jest to dyrektor, czasami - prezes. Wówczas wszystko odbywa się sprawnie i stres nas opuszcza. Często bywa też tak, że życzenia ma złożyć szeregowy pracownik. Wówczas staje on naprzeciw wyzwania, jakim jest prawdziwe wystąpienie publiczne. Większość osób popełnia wówczas jeden i ten sam błąd: nadmiernie rozwleka swoje życzenia, przygotowuje je na kartce lub - co gorsza - uczy się na pamięć. W efekcie osoba oddelegowania do takiego wystąpienia stresuje się na długo przed jego rozpoczęciem. - Zadręczamy się tym, zanim jeszcze zaczniemy się przygotowywać. Natura człowieka jest taka, że wystąpienia publiczne nie są dla nas czymś normalnym - mówi Piotr Tymochowicz.

Skąd zatem u niektórych umiejętności przemawiania nie gorsze od tych, którymi szczycił się Demostenes, uchodzący za najlepszego mówcę w starożytnej Grecji? - Ważne, byśmy mówili prawdę i tylko prawdę. Wówczas dostajemy jakiejś mocy i automatycznie nasze wystąpienie jest szczere, a co za tym idzie atrakcyjne. Inną sprawą jest to, że po 20 wystąpieniu, owszem, będziemy się stresować, ale już nie tak, jak za pierwszym razem - twierdzi Tymochowicz.

Strach związany z życzeniami zdaniem eksperta od wizerunku (doradzał m.in. Andrzejowi Lepperowi i Witalijowi Kliczce) bierze się również z tego, że osoba, która je składa, czuje, że mogą być puste. - Istnieje taka zależność, że chcemy, by to, czego życzymy innym, zdarzyło się... nam samym. Możemy na przykład powiedzieć: "Życzę tobie, ale i sobie sukcesów zawodowych w nadchodzącym roku". Tak jest szczerzej - dodaje Tymochowicz.

ŻYCZENIA MEJLEM LUB SMSEM? UNIKAĆ! CZYTAJ NA 3. STRONIE

Unikajmy elektroniki

Sama idea gremialnych Wigilii przyszła do nas z Zachodu i nie wszystkim ta tradycja się podoba. - Takie spotkania budzą we mnie raczej niechęć. Mam się spotykać z osobami, z którymi nie zawsze mam ochotę. Trzeba udawać, że dobrze się bawimy, nie wspominając już o tym, że nie wiadomo, czego im życzyć - mówi prof. dr hab. Jakub Lichański z Instytutu Polonistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od retoryki.

Jednocześnie podkreśla, że zupełnie inaczej wyglądają spotkania w wąskim gronie przyjaciół, których naprawdę znamy, szanujemy i z którymi po prostu spotkać się chcemy. Wówczas luźniejsza atmosfera sprawia, że same życzenia nie są tak stresujące, a często wystarczy nawet zwykły uścisk dłoni, żeby obie strony zrozumiały ten przekaz.

A co z życzeniami wysyłanymi esemesem lub mejlem? Pierwsze nie powinny się zdarzać, odbiorca bowiem może je odczytać po prostu jako brak szacunku. Tym bardziej że na napisanie wiadomości tekstowej potrzeba mniej więcej tyle samo czasu, co na krótką rozmowę. Mejl zaś jest dopuszczalny w kontaktach służbowych w stosunku do osób, z którymi nie mamy zbyt częstych kontaktów. Specjaliści podpowiadają jednak, że znacznie lepsze jest wysłanie zwykłej, tradycyjnej kartki pocztowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska