Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kąpieliska otwarte. Bawcie się z głową, nie skaczcie na główkę

Piotr Bera
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Pod wpływem alkoholu, dla szpanu i ze zbyt wielką wiarą w swoje umiejętności - z tych powodów najczęściej skaczemy do wody na główkę. Nierzadko chwila dobrej zabawy kończy się kalectwem na całe życie. Aż 12 tys. Europejczyków doznało urazu kręgosłupa w odcinku szyjnym po skoku do wody w ciągu ostatnich 20 lat.

Był 16 sierpnia 1997 roku. Ten dzień 43-letni legniczanin zapamiętał do końca życia. Na strzeżonym kąpielisku w Rokitkach, kilka metrów od ratownika wszedł do jeziora po kolana i dał nura pod wodę.

- Uderzyłem w coś głową i złamałem kręgosłup. Momentalnie mnie sparaliżowało. Leżałem głową w dół i nie mogłem się ruszać. Obok byli moi znajomi, rodzina. Pewnie myśleli, że udaję, a ja się topiłem. W końcu kolega stwierdził, że zbyt długo nie wypływam i mnie wyciągnął. Byłem wiotki, ale świadomy. Powiedziałem, że coś mi się stało w szyję - przypomina wydarzenia sprzed lat Zbigniew Oleszek.

Imprezowy skok

Pomimo upływu lat i ciągłej profilaktyki nadal do szpitali trafiają osoby z urazami kręgosłupa po skokach do wody. Najczęściej są to ludzie młodzi.

- Do takich sytuacji dochodzi na imprezach i pod wpływem alkoholu. Chcą się popisać i skaczą do wody, nawet gdy nie znają jej głębokości. Zdarza się również, że woda jest głęboka, ale uderzają o kamień czy wystający klin. Dochodzi do złamania kręgów szyjnych, co może prowadzić do uszkodzenia rdzenia kręgowego, a to do paraliżu wszystkich kończyn. Jednak to może być również ostatni skok w życiu, który w wyniku poniesionych obrażeń doprowadzi do utonięcia - tłumaczy prof. Szymon Dragan, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej.

WROCŁAWSKIE KĄPIELISKA - SEZON 2016 - GODZINY OTWARCIA - CENY - SPRAWDŹ

Najczęściej po wypadku dochodzi do tetraplegii - porażenia czterokończynowego. W takiej sytuacji rokowania poprawy neurologicznej są praktycznie zerowe.

- Pacjent oddycha, ale bardzo słabo porusza palcami i musi być karmiony. Ma giętkie nogi i nie trzyma moczu. Po doznaniu urazu kręgosłupa wiele zależy od czasu udzielenia pierwszej pomocy. Taką osobę należy wyciągnąć na brzeg, unieruchomić jej szyję, położyć na czymś twardym np. na drzwiach lub desce i nie wykonywać żadnych skrętów. Następnie lekarz z pogotowia ratunkowego prawdopodobnie poda sterydy, żeby zmniejszyć ryzyko obrzęku rdzenia. W szpitalu kręgosłup można ustabilizować operacyjnie lub stosując stabilizatory zewnętrzne - dodaje prof. Dragan.

Najnowsze podwrocławskie kąpielisko - KOPALNIA - ZOBACZ

Wizualizacje kąpieliska Kopalnia w Paniowicach pod Wrocławiem

Nowe kąpielisko pod Wrocławiem. Powstało na terenie starej k...

Pacjent po urazie kręgosłupa wymaga bezwzględnej opieki medycznej, najczęściej terminalnej - czyli do końca życia.

- Lekarze powiedzieli, że nie ma żadnych szans na poprawę uszkodzonego rdzenia kręgowego. Taki skok to wyrok. W szpitalach przeleżałem w sumie 19 miesięcy, przeszedłem kolejne dwie operacje i w końcu wróciłem do domu. Wtedy okazało się, że jest bardzo ciężko - opowiada Zbigniew Oleszek.

Profesor Dragan przyznaje, że pojawił się cień nadziei związany z regeneracją rdzenia kręgowego. W 2014 roku neurochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego wykonali nowatorską operację polegającą na wszczepieniu do rdzenia kręgowego pacjenta jego własnych fragmentów nerwów oraz komórki tzw. gleju węchowego. To one w mózgu odżywiają neurony odpowiedzialne za zmysł węchu. Pacjent miał całkowicie przerwany rdzeń kręgowy i stracił władzę w nogach. Dwa lata po operacji, mężczyzna odzyskał czucie w nogach i z pomocą chodzika jest w stanie stawiać pierwsze kroki. Może poruszać się samodzielnie w szynach wspomagających stawy. Jednak na razie to tylko jednostkowy przykład dający nadzieję. Nie wiadomo czy terapia zakończy się sukcesem u innych pacjentów.

Niewielkie szanse na odszkodowanie - czytaj na kolejnej stronie
Do tragedii najczęściej dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach. Są to jeziora, rzeki i stawy, przy których z przyjemnością rozpalamy ognisko lub grilla. Wtedy dramat jest podwójny, bo za leczenie trzeba zapłacić z własnej kieszeni. Żeby dochodzić należności związanych z wypadkiem, trzeba wskazać że odpowiedzialność ponosi organizator kąpieliska np. gmina czy hotel.

- Ta odpowiedzialność może mieć miejsce, gdy wykaże się, że było za mało ratowników, była dziura i ktoś się potknął albo zabrakło informacji o śliskiej powierzchni i w jej wyniku wpadliśmy do wody. Żeby przesłanka odpowiedzialności danego podmiotu była spełniona, poszkodowany musi doznać szkody, czyli w tym przypadku doznać urazów. Wtedy można dochodzić zadośćuczynienia, a jego wysokość zależy od stopnia odniesionych obrażeń. Najczęściej są to kwoty od kilkunastu, do nawet 200-300 tys. złotych. Gdy pływamy w dzikim kąpielisku, to nie ma szans na uzyskanie odszkodowania, gdyż brakuje podmiotu odpowiedzialnego za zapewnienie bezpiecześtwa - wyjaśnia Rafał Ptak z Kancelarii Radców Prawnych R. Ptak i Wspólnicy.

Dla Zbigniewa Oleszka życie po wypadku nie uległo zmianie. Nadal jest sparaliżowany, ale dzięki sprawnemu prawemu nadgarstkowi może porozumiewać się ze światem. Za pomocą komputera wyposażonego w specjalny ołówek oraz tzw. trackballa, czyli myszki z kulką, której poruszenia są przekładane na ruch kursora na ekranie.

- Jeśli po kilku tygodniach od wypadku nie stanąłeś na nogi, to najprawdopodobniej już nigdy tego nie zrobisz. Od tego momentu musisz przyzwyczaić się do wyrazów niepełnosprawny i inwalida. Przyjemność ze skoku nie jest warta, by ryzykować całym życiem. Nigdy nie wskakujcie do wody, której wcześniej nie sprawdziliście - kończy Oleszek.

Według danych pochodzących z Water and Sanitation Program w ramach Banku Światowego, w latach 1988-2009 stwierdzono w Europie 60 tys. urazów odcinka szyjnego kręgosłupa. Ponad 12 tys. pacjentów doznało obrażeń po skoku do wody. Większość to mężczyźni w wieku 18-25 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska