Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeżeli trzeba, zagram na bramce

Rok Elsner
Tomasz Hołod
- Więcej uwagi przykłada się tutaj do przygotowania fizycznego zawodników - mówi w rozmowie z Mariuszem Wiśniewskim nowy zawodnik Śląska Wrocław

Z Rokiem Elsnerem, nowym piłkarzem Śląska Wrocław, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Zaaklimatyzował się Pan już w zespole? Jakie wrażenia po tych kilku tygodniach pobytu w Śląsku?
Wrażenia są bardzo dobre. Koledzy ciepło mnie przyjęli i jestem im za to wdzięczny. Staram się uczyć języka, choć nie mam lekko, bo słoweński bardzo różni się od polskiego. Vuk czy Amir mieli łatwiej, bo serbski czy bośniacki są dość podobne do waszego języka. Ale nie narzekam, bo nie ma co narzekać, tylko codziennie staram się poznawać kolejne słowa i jest już lepiej. Na początku w ogóle nie rozumiałem trenera, a teraz nie mam z tym kłopotów. A jeśli pojawia się jakiś problem, to tłumaczą mi Vuk lub Amir, ewentualnie ktoś inny po angielsku. Najśmieszniej bywa na boisku, gdzie czasami muszę się posługiwać miksem polskiego, angielskiego, bośniackiego i serbskiego.

Wychodzi z tego, że razem z Vukiem Sotiroviciem i Amirem Spahiciem stworzycie teraz chyba taką małą bałkańską kolonię w Śląsku Wrocław?
Zgadza się. Co prawda oni nie znają słoweńskiego, ale za to ja potrafię mówić po serbsku i bośniacku. Cieszę się, że na nich trafiłem, bo to naprawdę sympatyczni ludzie, którzy bardzo mi pomogli. Po pierwszym treningu w Śląsku poszliśmy razem na obiad, żeby się lepiej poznać. Kiedy jesteś nowy, potrafi być ciężko. I nie chodzi mi o to, że nie zna się ludzi w drużynie, bo to tak naprawdę kwestia paru dni, aby się poznać. Mam raczej na myśli nowe otoczenie, którego się nie zna. Nawet tak banalna sprawa jak znalezienie banku czy odpowiedniego sklepu może być kłopotliwe. Vuk z Amirem pokazali mi najważniejsze miejsca. I odtąd trzymamy się już razem.

Mocno się różnią przygotowania do sezonu od tego, co robił Pan w innych klubach?
Różnice są. Widzę, że więcej uwagi przykłada się tutaj do przygotowania fizycznego zawodników. W Norwegii na przykład mieliśmy codziennie gierki, a w Kuwejcie bardzo dużo zajęć taktycznych. Ale myślę, że takie różnice nie wynikają ze specyfiki kraju, a po prostu z filozofii danego trenera. Nasz szkoleniowiec po prostu ma taki styl pracy i trzeba się do tego dostosować. Metoda nie jest ważna, ważne, aby przynosiła dobre wyniki.

W sparingach jest Pan wystawiany na środku obrony, ale też i w pomocy. Gdzie się Pan lepiej czuje?
Tak naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia. Zawsze sobie żartuję, że jeśli trener z jakiegoś powodu chciałby mnie wystawić na bramce, to tam zagram. Mam dużo doświadczenia zarówno jako stoper, jak i defensywny pomocnik. Te pozycje bardzo się od siebie różnią, ale mi to nie przeszkadza. Po sparingach widzę jednak, że chyba raczej przypadnie mi miejsce w środku pola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska