18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janowicz we Wrocławiu: Pretensje do mnie mogą mieć tylko rodzice i trenerzy (ROZMOWA, ZDJĘCIA)

Jakub Guder
Dziś Jerzy Janowicz - polska rakieta numer jeden - trenował w Hali Ludowej przed meczem I rundy I grupy strefy euroafrykańskiej Pucharu Davisa ze Słowenią (1-3 lutego). - To będzie trudne spotkanie i każdy mecz musimy zagrać na 100 proc. naszych możliwości. Mam nadzieję, że nasze przygotowanie wystarczy, by po pierwszym dniu prowadzić już 2:0 - mówi tenisista, który w ostatnim Australian Open dotarł do III rundy.

Co wie Pan o Słoweńcach?
Są z pewnością bardzo trudną drużyną. Mają trzech zawodników z pierwszej setki (do Wrocławia przyjechało dwóch - przyp. JG). Każdy z nich potrafi grać na bardzo wysokim poziomie. Grega Żemlja miał bardzo dobry koniec sezonu - doszedł do finału turnieju ATP w Wiedniu. To będzie trudne spotkanie i każdy mecz musimy zagrać na 100 proc. naszych możliwości. Mam nadzieję, że nasze przygotowanie wystarczy, by po pierwszym dniu prowadzić już 2:0.

Mówi się, że w Pucharze Davisa często decydujący bywa debel. Czy to będzie wasza przewaga? Przeciwnicy nie grają ze sobą często w parze.
To nie świadczy o niczym. Singliści też potrafią grać debla więc to będzie ciężki mecz dla naszej pary. Oni jednak na Pucharze Davisa zawsze grają dobre mecze i jestem w 90 proc przekonany, że uda im się wygrać. Mam nadzieję, że kolano Mariusza będzie bardzo dobrze funkcjonowało, nie odezwie się podczas meczu i wygrają ten mecz.

Słoweńcy mówili, że kort jest wolniejszy, niż się spodziewali. To, na czym gracie, faktycznie ma tak olbrzymie znaczenie?
Nawierzchnia nie ma najmniejszego znaczenia, bo trzeba grać na każdej. Ta jest najszybsza, na jakiej pozwoliła nam grać międzynarodowa federacja, a chcieliśmy wystąpić na jeszcze szybszej; takiej na jakiej graliśmy rok temu w Inowrocławiu. Wybór więc był trochę wymuszony.

Rywale zauważyli, że Hala Ludowa ma bardzo wysoki dach i to nietypowe miejsce na mecze tenisowe. Jak się tu gra?
Gra się... normalnie. Ani nadzwyczajnie dobrze, ani źle. Dach jak dach - czy niski, czy wysoki nie ma to znaczenia. Gdyby nie było dachu, to byłby problem,b o wtedy jest wiatr, słońce, śnieg... (śmiech). Zmienne warunki pogodowe.

W Pucharze Davisa nie ma tak dużych pieniędzy jak w Wielkim Szlemie. Jak w takim razie podchodzicie do tych meczów? Tenisistom nie zawsze jest po drodze z tymi rozgrywkami.
Wystarczy spojrzeć na historię ostatnich naszych meczów w Pucharze Davisa. Ja zagrałem przez ostatnie 4 lata 99 proc meczów, to samo nasz debel. Łukasz Kubot przez kilka lat nie brał udziału w tych rozgrywkach z jakichś swoich powodów. Generalnie jednak zawsze stawiamy się na spotkania i przystępujemy do niech ze zdwojoną motywacją.

Podczas Australian Open nabawił się pan bolesnego pęcherza na dłoni. Nadal ten uraz przeszkadza?
Już jest lepiej, ale rana która zrobiła mi się w Australii jest jeszcze świeża, więc te treningi są jeszcze delikatne. Mam nadzieję, że do piątku będzie już dobrze. Całe szczęście, że nie ma tutaj 35 stopni ciepła, bo w takich warunkach pęcherze sprawiają problemy.

Niektórzy mieli pretensje, że nie zrezygnował Pan z debla w Australii.
Jedyne osoby, jakie mogą mieć do mnie pretensje to rodzice i moi trenerzy. Na debla byłem umówiony z Tomaszem Bednarkiem dużo wcześniej, a jeśli ja się na coś decyduje, to gram potem na maksimum możliwości. Gdybym nie chciał grać, to bym się nie zgłaszał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska