Gorąca wymiana zdań na sesji rady miasta. Chodzi o zmianę nazwy wrocławskiej podstawówki i historii I Armii Wojska Polskiego

Projekt jest prosty. Szkoła chce zmienić nazwę z "I Armii Wojska Polskiego" na "Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego”.

Jak poinformował Jarosław Delewski, dyrektor Departamentu Edukacji UMW, władze i społeczność szkoły od dwóch lat realizowały misję zmiany nazwy placówki za pomocą spotkań, konferencji, akcji edukacyjnych, głosowania, które ostatecznie wyłoniło powyższą propozycję.

Dyrektor szkoły, na wspólny wniosek Rady Pedagogicznej, Rady Rodziców oraz Samorządu Uczniowskiego, wystąpił do magistratu o zmianę patrona, uznając, że obecne imię szkoły nawiązuje do systemu propagującego ustrój komunistyczny. Chodzi o dostosowanie się do ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki.

Jak podaje szkoła, zmiana imienia na Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego będzie zgodna z wytycznymi Instytutu Pamięci Narodowej, a tym samym pozwoli w naturalny sposób zachować ciągłość tradycji szkolnej, której celem jest upamiętnienie walki i ofiar, jaką ponieśli polscy żołnierze walczący w szeregach I Armii Wojska Polskiego.

Ze zmianą na sesji nie zgodził się Dominik Kłosowski, który uważa, że rada miasta ma poważniejsze problemy i nie warto wydawać w tym przypadku pieniędzy na zmianę tabliczek, szyldów, pieczątek itp. Szczególnie wobec trudnego nadchodzącego sezonu grzewczego. Wrocławski radny Nowej Lewicy dopytywał, jaka jest różnica w obu wersjach i czy dowódcy nie są także żołnierzami.

- Tego typu zmiany naruszają pamięć żołnierzy polskich, walczących szeregach 1 Armii Wojska Polskiego, którzy przelewali krew w walkach z hitlerowcami choćby na Wale Pomorskim w walkach o Kołobrzeg i Berlin - przemawiał radny Kłosowski, wspominając o swoim walczącym dziadku.

Ustawę z 2016 roku nazwał "PiS-owskim prawem". Miał pretensję i przypomniał że we Wrocławiu usunięto w efekcie ustawy ulice gen. Zygmunta Berlinga (współtwórcę I Armii Wojska Polskiego).

Odpowiedzieli mu radni miejscy Prawa i Sprawiedliwości Piotr Maryński oraz Robert Pieńkowski. Ten pierwszy przypomniał, że prawo zostało ustanowione przez ważny i legalny Sejm i radził wstrzymać się z określeniami typu "PiS-owskie prawo.

- Radny Kłosowski ostrzegał przed tym, ale właśnie sam wywołał dyskusję ideologiczną. Propozycja nowej nazwy jest kompromisem. Co ważne, ustanowiony przez społeczność szkolną. Powinniśmy to uszanować. Ja sam mam jeszcze inne zdanie co do nazwy szkoły, ale szanuję tę zmianę, którą wypracowali ci, co tworzą tę placówkę - stwierdził radny Maryński.

- Podawanie argumentu rzekomego niepotrzebnego wydawania pieniędzy na zmianę pieczątek i szyldów jest, mówiąc łagodnie, niepoważne. Szanuję twojego dziadka, Dominiku, i zapewne zasługuje on za swoją walkę na wyróżnienie, ale sama nazwa I Armii Wojska Polskiego hołduje Ludowemu Wojsku Polskiemu, formacji powołanej do życia przez rząd sowiecki pod polską nazwą i realizujące inne cele, niżby chciała tego wówczas większość Polaków. Jeśli będziesz chciał, to wszystko wytłumaczę ci Dominiku po sesji - zaproponował radny Pieńkowski.

Przypomniał on, że należy zatem rozróżnić gloryfikację I Armii Wojska Polskiego (bezprawnie wykorzystanej przez Związek Sowiecki oprócz działań militarnych przeciw Niemcom do realizacji celów politycznych, rozbieżnych z polską racją stanu) oraz upamiętnienie losu polskich żołnierzy, którzy w różnych okolicznościach znaleźli się w szeregach I Armii. Tego właśnie dotyczy i to realizuje zmiana nazwy Szkoły Podstawowej nr 76 we Wrocławiu.

Przeczytaj także: