Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faza zasadnicza wypadła okazale. Będzie jeszcze lepiej?

Rafał Bajko
Sharnee Zoll (z prawej) była jedną z liderek Ślęzy. Amerykanka została wybrana do pierwszej piątki rundy zasadniczej TBLK
Sharnee Zoll (z prawej) była jedną z liderek Ślęzy. Amerykanka została wybrana do pierwszej piątki rundy zasadniczej TBLK Paweł Relikowski
W następną środę rozpoczną się ćwierćfinały fazy play-off TBLK. Ślęza Wrocław i MKS Polkowice, które rundę zasadniczą ukończyły w pierwszej czwórce, mają apetyt na medal.

Rywalami dolnośląskich drużyn w ¼ finału będą Pszczółka AZS Lublin (Ślęza) i Basket 90 Toruń (MKS). Zanim jednak zespoły przystąpią do najważniejszej części sezonu, wypadałoby podsumować rundę zasadniczą. Bardzo udaną zresztą dla ekip z naszego regionu.

Sukces, na który pracowano już latem
Ślęza jeszcze rok temu, jako beniaminek rozgrywek, dzielnie walczyła o awans do najlepszej ósemki. Udało się, ale los zetknął wrocławianki z bardzo silną Wisłą Can-Pack Kraków, co oznaczało zakończenie rywalizacji już na etapie ćwierćfinału. Klub zrobił po tamtym sezonie spory krok w przód, zatrudnił duet trenerski Algirdas Paulauskas - Arkadiusz Rusin, a także kilka naprawdę klasowych zawodniczek. To dało błyskawiczny efekt, bo drużyna od początku kolejnych rozgrywek znajdowała się w czołówce i rozkręcała się z meczu na mecz.

Prawdziwą liderką Ślęzy była Sharnee Zoll. Amerykańska rozgrywająca, znana już w naszej lidze z gry w CCC Polkowice czy KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp., po raz kolejny potwierdziła swoją wartość. Gdy w pewnym momencie odniosła kontuzję i pauzowała kilka spotkań, jej rolę próbowała przejąć młoda Zuzanna Sklepowicz. I chociaż ogromnego talentu młodzieżowej reprezentantce Polski odmówić nie można, to jednak ciężaru raczej nie udźwignęła. Klub zdecydował się w tej sytuacji zabezpieczyć na podobną sytuację i zimą do Ślęzy dołączyła Amerykanka Marissa Kastanek.

Po drodze ekipa Paulauskasa zajęła drugie miejsce w turnieju finałowym Pucharu Polski w Lublinie. Wrocławianki uległy tylko gospodyniom, ale wcześniej ograły w półfinale Wisłę Can-Pack Kraków. Sukces nad mistrzyniami Polski powtórzyły zresztą potem w lidze, a udało się również zrewanżować Pszczółce AZS-owi Lublin, po rzucie w ostatniej sekundzie Katarzyny Krężel.
Tuż przed końcem fazy zasadniczej Ślęza rozegrała chyba najgorsze spotkanie w sezonie, przegrywając bardzo wysoko w Bydgoszczy, pozbawiając się jednocześnie szans na drugą lokatę przed play-offami. Wrocławiankom przypadło ostatecznie trzecie miejsce, co oznacza rywalizację z niewygodną Pszczółką AZS-em. Z racji tego, że dość niespodziewanie to Artego Bydgoszcz triumfowało w sezonie regularnym, w ewentualnym półfinale na Ślęzę czekać będą mistrzynie Polski z Krakowa.
Klub zadbał, aby w decydujących o medalach meczach, zespół grał w najbardziej optymalnym składzie. W tym celu zakontraktował reprezentacyjną skrzydłową Agnieszkę Kaczmarczyk, która do Wrocławia przybyła z JTC Pomarańczarni MUKS Poznań.

Czeczuro zmienił wszystko
Inaczej niż we Wrocławiu, bo z dużo mniejszym optymizmem, przystępowano do sezonu w MKS-ie Polkowice. Klub stracił tytularnego sponsora, jakim przez wiele lat była firma CCC, w związku z czym obawiano się, że drużyna znacznie obniży swój poziom sportowy. Drużynę powierzono w ręce Wojciecha Downara-Zapolskiego, który do Polkowic sprowadził m.in. Angelikę Stankiewicz, Ewelinę Galę czy Nicole Michael. MKS w trzech pierwszych spotkaniach poniósł jednak dwie porażki, przez co działacze bardzo szybko zdecydowali się dokonać zmiany i zatrudnić na stanowisku trenera Vadima Czeczuro.

Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę. Kibice i dziennikarze bez końca odliczali liczbę spotkań polkowiczanek bez porażki. Drużyna na stałe zadomowiła się w czołówce tabeli i wygrywała nawet z najmożniejszymi tej ligi: Artego, Wisłą, Ślęzą czy Basketem. Wszystko szło idealnie i wydawało się, że polkowiczanki zajmą nawet drugie miejsce przed play-offami. Kalkulacje zepsuł pojedynek w Siedlcach, gdzie w przedostatniej kolejce MKS uległ sensacyjnie miejscowemu MKK i spadł na czwartą lokatę w tabeli.

Wynik, który udało się osiągnąć jest jednak bardzo dużym sukcesem. Drużyna wzmocniona została dodatkowo reprezentantką Polski Agnieszką Skobel i skuteczną Amerykanką Corin Adams. Siła rażenia MKS-u zwiększyła się zatem co najmniej dwukrotnie, co w najważniejszych meczach będzie z pewnością przydatne. Innym powodem dla trenera Czeczuro jest na pewno postawa Angeliki Stankiewicz. 20-latka jest aktualnie nie tylko jedną z liderek polkowickiego teamu, ale również odgrywa znaczącą rolę w reprezentacji Polski. Docenił to zresztą selekcjoner naszej kadry narodowej Teodor Mołłow, który coraz odważniej stawia na utalentowaną zawodniczkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska