Na trop taksówkarza policjanci wrocławskiej drogówki wpadli w rejonie Cmentarza Osobowickiego. - Gdy kierowca przejeżdżał obok, funkcjonariusze zauważyli, że jest mocno zdenerwowany. Mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że właśnie przewozi klienta na Gaj i niestety swoje prawo jazdy zostawił w domu. Jeden rzut oka na policyjne systemy teleinformatyczne i sprawa zaczęła się dla mężczyzny dość mocno komplikować – mówi st. sierż. Dariusz Rajski z biura prasowego wrocławskiej policji.
Okazało się, że kierowca ma zabrane prawdo jazdy. Na tym jednak nie koniec. Samochód formalnie nie był taksówką – nie miał odpowiednich wpisów w dokumentach. Posiadał jednak oznaczenia taksówki.
- Jak się później okazało, wrocławianin kupił je w internecie. Auto nie miało też ważnych badań technicznych. Stary taksometr kupił od złomiarzy za 20 złotych. Urządzenie nie posiadało legalizacji. Jak sam przyznał, chciał też zakupić kasę fiskalną, aby jego „taxówka” wyglądała bardziej realistycznie – dodaje Dariusz Rajski.
Okazało się, że mężczyzna udawał taksówkarza przez kilka miesięcy, biorąc za kursy 15-20 złotych.
Na tym jednak nie koniec. Podczas rozmowy z mundurowymi mężczyzna przyznał, że rano zażywał amfetaminę. Tester potwierdził też, że mężczyzna prowadził swoją fałszywą taksówkę pod jej wpływem. Policjanci dodatkowo wyciągnęli ze schowka na bezpieczniki cztery woreczki z tym narkotykiem.
ZOBACZ TEŻ:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?