Po trzecie wreszcie, skoro w logo mojego kraju jest słowo solidarność, to pozostaje dyskusja jedynie o tym, jakie są możliwości przyjęcia tych ludzi. Bo wiadomo, że nie każdego cwaniaka z jakiegoś kraju Bliskiego Wschodu, który wsiada w Turcji na ponton, płynie 6 kilometrów na grecką wyspę Lesbos, wyrzuca tam na plaży dokumenty i podaje się za Syryjczyka, któremu zbombardowano dom.
Lekko i pięknie się różnię w tej kwestii z moim biskupem, czyli legnickim, który powiedział, że nie będzie apelował do wiernych o przyjmowanie uchodźców. - Bo to nie jest tylko kwestia "przyjąć uchodźców". Jest to jeszcze ważniejsze szukanie, żeby ta fala uchodźców była jak najmniejsza. To nie chodzi o to, żeby zamykać granice, tylko pomóc im być tam, gdzie są - mówi bp Zbigniew Kiernikowski. Zgoda. Ale zanim uda się zlikwidować przyczyny, czyli wygasić wojny, trzeba jednak w tym przypadku uporać się ze skutkami, bo one już są. Czyli pomóc głodnym, zmęczonym ludziom bez domu. Bo idzie zima. I w tym względzie bliższa mi jest postawa archidiecezji wrocławskiej. Akurat wrocławska Caritas przygotowuje dom dla uchodźców - ośrodek w Sulistrowiczkach, gdzie może zamieszkać od zaraz 100 osób.
Różne głosy i podziały są też w partiach. Na sesji głogowskiej rady radny Marek Sienkiewicz z klubu Jana Zubowskiego, zrzeszającego członków Prawa i Sprawiedliwości i bliskich tej partii, zaapelował do prezydenta miasta, by przyjąć uchodźców. - Chciałbym, by prezydent sprawdził, czy moglibyśmy przyjąć do Głogowa na początek trzy, cztery rodziny takich imigrantów. Chodzi mi o sprawdzenie, czy są możliwości zapewnienia pracy i mieszkań tym osobom. Ja wiem, że dla wielu ludzi taki pomysł może wydawać się kontrowersyjny, ale proszę zwrócić uwagę na jeden fakt. Miasto nam się wyludnia - argumentował Sienkiewicz, łącząc troskę o wygnańców z planem ratowania Głogowa. Czym wzbudził oczywiście zdumienie kolegów ze swojego klubu, bardziej wsłuchanych w głos partyjnej góry, która chciałaby uchodźców trzymać z daleka.
Ciąg dalszy tej sprawy jest równie ciekawy, bo prezydent Rafael Rokaszewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej od razu udowodnił, że to niemożliwe, bo 200 rodzin czeka na mieszkania komunalne, bo nie wiadomo jeszcze, ile na socjalne. A co wiadomo: a no to, że SLD opowiada się za przyjęciem uchodźców "w odpowiedniej proporcji". Ale nie słowa, a czyny są najważniejsze. A w tym względzie jestem wciąż optymistą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?