Znowu mamy niską frekwencję wyborczą. Przewidywał Pan, że tak będzie?
-Nie, nawet się nad tym nie zastanawiałem.
Dlaczego?-Ponieważ nie rozumiem fascynacji frekwencją, a ja mam do niej zupełnie inny stosunek. Denerwuje mnie sposób przedstawiania jej w mediach.
A co w nim jest złego?
- Państwo to nie hipermarket, w którym ma być dużo i tanio. Demokracja jest racjonalnym systemem. A więc, ci z nas, którzy chodzą na wybory powinni podejmować racjonalne decyzje. Jeśli przyjmiemy, że zgodnie z sondażami, tylko 30 procent Polaków interesuje się polityką to mamy wręcz za dużą frekwencję.
Niech Pan nie żartuje.
- Za dużą, tym bardziej, że chyba naiwnością jest wiara w to, że te 30 procent rozumie politykę. A więc kilkanaście procent wyborców głosuje bo kogoś lubi, nie lubi, bo mu się podoba jego krawat lub ten krawat mu się nie podoba. A więc, podejmuje decyzję emocjonalnie.
Nie martwiłby się Pan niższą frekwencją?
Nie, ponieważ trudno wymagać od ludzi, żeby głosowali na partie polityczne, którym nie ufają. W Polsce zaufanie do partii deklaruje kilka procent wyborców. Zresztą od początku wybory w naszym kraju mają charakter mobilizacyjny - mobilizuje się zwolenników, natomiast niewiele się tłumaczy i wyjaśnia. Proszę zauważyć, że przed wyborami przestajemy być obywatelami, stajemy się jakimś tam elektoratem, gorzej, nawet targetem.
Nie ufamy partiom czy demokracji?
Partiom. Z sondaży wynika, że demokracji ufamy coraz bardziej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?