Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian Janikowski: Miałem się pokazać w MMA, ale to jeszcze nie ten moment

Wojciech Koerber
Damian Janikowski z sympatią Karoliną podczas jednej z gal na Stadionie Wrocław.
Damian Janikowski z sympatią Karoliną podczas jednej z gal na Stadionie Wrocław. Tomasz Hołod
Damian Janikowski (Śląsk Wrocław), jedyny dolnośląski medalista londyńskich igrzysk, szykuje się do powrotu na top. Na początku kwietnia czekają go w Finlandii mistrzostwa Europy (1-6.04, Vantaa).

Janikowski jest twarzą organizacji Fight Exclusive Night, która 8 marca przeprowadzi na Stadionie Wrocław kolejną galę. Walka wieczoru? Pokaże się w niej 46-letni debiutant, gdy chodzi o MMA, ostatni polski medalista olimpijski w boksie - Wojciech Bartnik (Barcelona 1992, brąz). Generalnie oleśniczanin karierę kończył już wielokrotnie, lecz gdy pojawia się nowe wyzwanie i można komuś przyłożyć, to pan Wojtek nie zwykł odmawiać. Trzymamy kciuki. Kiedy dla FEN zawalczy Janikowski?

- Zobaczymy. Wiążę z tą organizacją swoją przyszłość, wierzę, że się rozwinie. Niebawem zobaczymy też w ringu Pawła Jędrzejczyka, który wcześniej miał uraz ręki. Zapewne zmierzy się z utytułowanym Tajem – mówi nam Janikowski, medalista IO, MŚ i ME. On też miał, już teraz, pokazać próbkę swoich możliwości w formule MMA. Otóż 12 kwietnia w Nowej Rudzie szykuje się powrót Rafała Petertila oraz mecz Polska – Czechy w K-1. I niepełna 25-letni Janikowski znalazł się na karcie walk. Pojawiły się reklamy, a także plakaty anonsujące jego starcie. Niestety, są już nieaktualne.

- Jestem żołnierzem zawodowym i dostałem odgórny zakaz występowania na takiej gali. I z wojska, i z Polskiego Związku Zapaśniczego. Dbają o mnie po prostu, dmuchają na zimne, by żadna kontuzja się nie przytrafiła. Rozumiem to, choć z drugiej strony jestem pozbawiony możliwości dodatkowego zarobku. W wojsku mam wszystko, co potrzeba, dzięki niemu mogę trenować. Kredyt na mieszkanie też jednak mam i można by coś dorobić, by je urządzić. Tym bardziej, że czuję się pewnie. Zresztą ta kwietniowa walka miała być bardziej pokazowa, nie jakaś bardzo realna. Miałem pokazać jak najwięcej z zapasów, a przy okazji trochę innych technik. Musiałem jednak wybierać, a wojsko jest dla mnie na razie najważniejsze, dzięki niemu żyję – wyjaśnia nam Janikowski. Szczęśliwie jednak dyscyplinę uprawia wdzięczną. Mianowicie w zapasach klasycznych rokrocznie rozgrywane są i mistrzostwa świata, i mistrzostwa Europy. A każda taka impreza to szansa na sukces. Czekamy na kolejne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska