Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy władze województwa mogły zapobiec aferze?

Marcin Rybak
Dyrektor wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego został tymczasowo aresztowany. Z przesłuchania zabrała go karetka
Dyrektor wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego został tymczasowo aresztowany. Z przesłuchania zabrała go karetka Jarosław Jakubczak
Dwie wersje urzędnika. Była kontrola urzędu we wrocławskim pogotowiu ratunkowym czy tylko „wewnętrzne rozpoznanie”?

Członek zarządu Dolnego Śląska Jerzy Michalak w grudniu 2015 roku dostał notatkę z informacjami, że coś złego może się dziać we wrocławskim Pogotowiu Ratunkowym. Po dwóch latach podobne zarzuty stawia prokuratura trzem osobom z dyrekcji Pogotowia. W sobotę zostały aresztowane. Chodzi m.in. o przekręty przy inwestycjach, mobbing i tuszowanie sprawy śmierci pacjenta.

Co zrobił Michalak w 2015 r. z notatką? Są dwie wersje, obie pochodzą od niego. W piątek, już po ujawnieniu informacji o zatrzymaniu przez policję dyrektora pogotowia, jego zastępczyni i radczyni prawnej, zapewniał nas, że zlecił kontrolę i zarzuty się nie potwierdziły.

W lutym o tej samej sprawie zeznawał w sądzie pracy na procesie, jaki Pogotowiu wytoczył były pracownik. Sąd pytał Michalaka, jak weryfikował doniesienia z 2015 r. Stwierdził wtedy, że przeprowadził „wewnętrzne rozpoznanie”, zapytał o zarzuty dyrektora Pogotowia oraz szefa departamentu w Urzędzie Marszałkowskim. Po tych rozmowach doszedł do wniosku, że nie ma „pilnej konieczności”, by sprawę badać. Z treści zeznań Michalaka wynika, że to dyrektor Pogotowia miał badać zarzuty wobec siebie.

W piątek Michalak mówił nam o okolicznościach, w jakich dowiedział się o sprawie. W grudniu 2015 r. były u niego dwie osoby. - Opowiedziały, co według nich złego dzieje się w Pogotowiu, a jednocześnie zaproponowały, że są gotowe przejąć obowiązki szefostwa – mówił.

Jego gośćmi byli wicedyrektor Pogotowia Norbert Raba i pracownik odpowiedzialny za kontrolę wewnętrzną. Ów pracownik został przez Michalaka poproszony o sporządzenie notatki z zarzutami. Przygotował ją i podpisał razem z szefem jednego ze związków zawodowych. Kilka miesięcy później zwolnionego z pracy. Zaskarżył decyzję do sądu i proces trwa.

Dziś urząd marszałkowski podkreśla, że charakter notatki dotyczącej nieprawidłowości w pogotowiu był bardzo ogólny i wskazywał na personalny konflikt pracownika z dyrektorem. Według urzędników nie dotyczył spraw, które dzisiaj bada prokuratura.

- Weryfikacja treści zarzutów opisywanych w notatce wskazała na ich sprzeczność z zapisami rozporządzeń regulujących funkcjonowanie pogotowia, zapisami kodeksu pracy oraz regulaminem wewnętrznym pogotowia. Tezom zawartym w donosie przeczyły też ustalenia pokontrolne Państwowej Inspekcji Pracy (z 2015 r.) oraz wnioski z kontroli w pogotowiu w grudniu 2015 r. - mówi w imieniu Jerzego Michalaka Jarosław Perduta, rzecznik marszałka.

I dodaje: - Mimo niskiej wiarygodności zarzutów dyrektor pogotowia został zobligowany do przeprowadzenia wewnętrznej kontroli i wyjaśnienia wszystkich wątków poruszanych w notatce. W styczniu 2016 r. w tym celu została powołana specjalna komisja. Jej ustalenia nie potwierdziły zarzutów. Dodatkowo jeszcze w 2016 r. przeprowadzono kontrolę funkcjonowania Pogotowia ze szczególnym uwzględnieniem gospodarowania mieniem i środkami publicznymi, której dotychczasowe ustalenia również nie potwierdziły zarzutów wobec dyrektora - dodaje rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska