Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt w szkole. Nauczyciele nie chcą dyrektorki

Grażyna Szyszka
fot. Grażyna Szyszka
Odwołane zajęcia, flagi na budynku i plakaty w oknach z napisem: Akcja protestacyjna, tak wyglądał pierwszy dzień w pracy Jolanty Czarneckiej, dyrektor Zespołu Szkół Przyrodniczych w Głogowie. - Nie spodziewałam się tego - skomentowała dyrektorka.

Szefowa placówki wróciła do pracy po kilkunastomiesięcznej nieobecności. Przez rok przebywała na urlopie zdrowotnym, a od stycznia 2011 była zawieszona przez starostę, bo toczyły się przeciwko niej procesy sądowe. Wróciła do pracy, bo co prawda sąd uznał ją winną, ale odstąpił od wymierzenia kary. Ale nauczyciele mają jej dość i nie chcą pracować pod jej rządami. Dlatego, kiedy pojawiła się w pracy, przygotowali akcję protestacyjną i wniosek do zarządu powiatu o odwołanie jej ze stanowiska.

- To osoba niegodna naszego zaufania - mówi Agnieszka Maciszewska z komitetu protestacyjnego i pokazuje długą listę zarzutów przeciwko dyrektorce, pod którą podpisało się wielu pracowników szkoły. - Jolanta Czarnecka jest specjalistką w skłócaniu między sobą ludzi, manipulowaniem nimi, ale też działa na szkodę naszej szkoły. Zlikwidowała, na przykład, kierunek technik agrobiznesu, który cieszył się zainteresowaniem młodzieży - wylicza Maciszewska i dodaje, że akcja protestacyjna będzie prowadzona tak długo, aż dyrektorka przestanie pełnić obowiązki. - Uczniowie nie mają lekcji, ale zapewniamy im zajęcia wychowawcze.

Wczoraj rano, kiedy ruszył protest, w szkole pojawił się starosta Rafael Rokaszewicz. W obecności dyrektorki, nauczyciele odczytali staroście wniosek o odwołanie Jolanty Czarneckiej ze stanowiska.
Szef powiatu dał dyrektorce kilka godzin na przedstawienie planu rozwiązania sytuacji w szkole. - Muszę działać zgodnie z prawem - wyjaśnia starosta. - W czwartek rano decyzję, co dalej w tej sprawie podejmie zarząd powiatu.

Jolanta Czarnecka była oskarżona między innymi o namawianie pracownika do sfałszowania podpisu na wniosku o kredyt z zakładowego funduszu socjalnego. Sąd uznał ją winną w sumie kilkudziesięciu zarzutów i skazał na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jednak dyrektorka odwołała się od wyroku do wyższej instancji, a legnicki sąd, co prawda uznał jej winę, ale odstąpił od wymierzenia kary. Dlatego mogła wrócić na stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska