Brudne posadzki. Stosy towaru zalegające w sklepowych alejkach, produkty niepowykładane na półki. Taki widok zastał 2 maja nasz czytelnik w Biedronce przy ulicy Popowickiej 134. Pisze, że w sklepie panował niesamowity brud i bałagan, a przesłane przez niego zdjęcia nawet nie oddają rzeczywistości. Narzeka nie tylko na brud, ale także na pracowników, z kierowniczką włącznie.
- Stan sanitarny sklepu urąga wszelkim normom - pisze pan Bartłomiej Habuda. - Obsługa niestety na podobnym poziomie co czystość. Kiedy zwróciłem uwagę pani kierowniczce, zostałem okrzyczany, że nie ma ludzi, a jak mi się nie podoba, to mogę sam posprzątać. Po chwili na pomoc przyszedł ochroniarz, strasząc, że nie będę więcej obsługiwany. Absurd goni absurd, jak u Barei.
O zaistniałej sytuacji poinformowaliśmy spółkę Jeronimo Martins, właściciela sieci sklepów, z prośbą o komentarz. Pracownicy biura prasowego zapewniają, że natychmiast zweryfikowali zgłoszenie. Oto ich wyjaśnienia:
Rzeczywiście, wygląd wspomnianej placówki nie spełnia naszych standardów. By zapobiegać ewentualnym niedogodnościom tego typu w przyszłości, uczuliliśmy pracowników sklepu, by zwracali większą uwagę na czystość panującą na terenie placówki. Nawiązując do opisu zachowania kierownika sklepu przy ul. Popowickiej, informujemy, że tę kwestię również będziemy wyjaśniać. Jednocześnie zaznaczamy, że już teraz przypomnieliśmy naszym pracownikom wskazanego sklepu zasady prawidłowej obsługi klientów.
Pan Bartłomiej z zażaleniami zgłosił się również do sanepidu i Państwowej Inspekcji Pracy.
Czytaj: Kiedy zamknięte sklepy? Niedziele handlowe w 2018
Zobacz też: Kłopotliwe niedziele bez handlu. Jak wygląda praca inspektorów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
