Nowy numer "Miedziaka" - oficjalne-go biuletynu zarządu KGHM - wywołał burzę wśród załogi. Znalazła się w nim informacja, że 2,3 tys. pracowników, którzy wzięli udział w nielegalnym strajku 11 sierpnia, może stracić 14. pensję. Obok wspomina się, że działacze związkowi, którzy zorganizowali protest, dostaną pieniądze, bo zostali oddelegowani do pracy na powierzchni.
- Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy daje możliwość niewypłacenia 14. pensji za nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy, ale decyzje będą podejmować dyrektorzy kopalń - wyjaśnia Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa KGHM. Dodaje, że nie ma żadnej instrukcji ani żadnego stanowiska zarządu w tej sprawie. Związkowcy i tak kipią z oburzenia. Powodów mają kilka. Twierdzą, że pismo próbuje skłócić ich z pracownikami, głosząc nieprawdę.
- Ja, jako przewodniczący związku, też mam odpisane dwie godziny nieobecności za 11 sierpnia, inni koledzy związkowcy podobnie. To nieprawda więc, że jesteśmy traktowani inaczej niż reszta załogi - mówi Ryszard Kurek, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego przy kopalni Lubin.
Zarówno on, jak i Józef Czyczerski - przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność - zapewniają: nie ma niebezpieczeństwa, że uczestnicy strajku nie dostaną czternastki. Uspokajają, że pracodawca dokonał jednostronnej i tendencyjnej interpretacji zapisów ZUZP, i żądają spotkania w tej sprawie.
- Firma ma się dobrze, wyniki są bardzo dobre. A to efekt pracy załogi - podkreśla Leszek Hajdacki z ZZPPM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?