Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biathlon. Duszniki dawniej gościły przedwojennych mistrzów, teraz ludzi z karabinami

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Fot. PZ Biath
Duszniki-Zdrój to Centrum Polskiego Biathlonu. 17-18 stycznia zorganizowano tam zawody IBU Cup. Jednak już przed wojną gościli tam wielcy mistrzowie. Biathlonu jednak tam nie było - królowały skoki.

Mało kto wie, że Dolny Śląsk, a dokładnie Duszniki-Zdrój, to Centrum Polskiego Biathlonu. 17-18 stycznia rozegrano tam IBU Cup, Puchar Międzynarodowej Unii Biathlonowej (dawniej Puchar Europy). Co prawda pogoda pokrzyżowała trochę plany organizatorom (z powodu braku śniegu niedzielną rywalizację trzeba było odwołać, a w sobotę ścigano się tylko na 1,5-kilometrowej pętli), ale ci, którzy pojawili się w Dusznikach, byli zadowoleni. Ale właściwie jak to jest z tym biathlonem? Kto i kiedy wpadł na pomysł, by połączyć strzelanie z bieganiem na nartach? Kiedy biathlon zagościł w Dusznikach? Wreszcie, czy jeszcze przed wojną było to popularne centrum sportów zimowych?

Mówi się, że biathlon to jedna z najstarszych dyscyplin zimowych igrzysk olimpijskich, której początki sięgają drugiej połowy XVIII wieku. Historycy sportu za pierwsze zawody dość zgodnie uznają rywalizację między kompaniami granicznymi Szwecji i Norwegii w 1767 roku. Łączyła ona ze sobą bieg i strzelanie. W 1902 roku Niemcy wprowadzili zimowe patrole i tak dyscyplina rozlała się na całą Europę. Zresztą od tego momentu do zimowych igrzysk olimpijskich jest już naprawdę blisko.

W 1924 roku biathlon - a dokładnie bieg patrolowy - pojawił się na igrzyskach w Chamonix. Rozgrywany był w formie 30--kilometrowej sztafety. Po złoto sięgnęli Szwajcarzy, drugie miejsce zajęli Finowie, a trzecie - gospodarze. Startowali także Polacy, ale nie dotarli do mety. Zawody ukończyły w sumie tylko cztery reprezentacje.

Potem biathlon zniknął z harmonogramu IO. W 1928, 1936 oraz 1948 roku był jedynie dyscypliną pokazową, a potem całkowicie z niego zrezygnowano, bo zbyt mała liczba krajów była zainteresowana wystawieniem swojej reprezentacji. Do programu powrócił w 1960 roku w amerykańskim Squaw Valley. Wtedy rozegrano tylko jedną konkurencję - indywidualny bieg mężczyzn na 20 km, który wygrał - a jakże! - Szwed Klas Lestander. Dla Polski jedyny jak do tej pory medal IO wywalczył w 2006 roku w Turynie Tomasz Sikora w biegu ze startu wspólnego.

- Militarne konotacje narciarstwa nie przesądzały wcale o rozwoju biathlonu. Żołnierze ćwiczyli się przede wszystkim w użyciu nart, czego długo nie łączono ze strzelaniem - pisze w jednej ze swoich prac dr hab. Tomasz Przerwa z Uniwersytetu Wrocławskiego, autor książki "Między lękiem a zachwytem. Sporty zimowe w śląskich Sudetach i ich znaczenie dla regionu (do 1945 r.)". Zauważa, że rozgrywany właśnie w Dusznikach od lat 20. XX wieku Bieg Militarny (Militärlauf) był zwykłymi zawodami żołnierzy. Na pierwszych armijnych mistrzostwach Niemiec (które towarzyszyły cywilnym mistrzostwom) rozgrywano wspomniany wcześniej drużynowy bieg patrolowy. Dopiero podczas mistrzostw Niemiec w 1932 roku w Szklarskiej Porębie strzelano do baloników. Od zimy 1924/1925 organizowano na Śląsku cywilne biegi z plecakami (Gepäcklauf). Potem dołączyły do nich biegi drużynowe, gdzie liczył się rezultat trzech pierwszych zawodników czteroosobowej ekipy (ta drużynowa dyscyplina była we współczesnym biathlonie obecna jeszcze w latach 90. XX wieku. W 1993 roku Polki wywalczyły w niej brązowy medal MŚ w bułgarskim Borowcu - przyp. JG). Jeśli zatem biathlon - w podobnej do dzisiejszej formie - pojawiał się przed wojną, to służył przede wszystkim żołnierzom do ćwiczeń w lepszym poruszaniu się na nartach. Wśród cywilów przed 1945 rokiem nie był znany.

Jednak przedwojenni Dolnoślązacy i wrocławianie bardzo chętnie jeździli w góry. To była bardzo popularna forma rekreacji. - Rano z Wrocławia odjeżdżały pociągi w kierunku Gór Sowich, Karkonoszy i ziemi kłodzkiej. To były szybkie, tanie kursy, które nigdzie nie zatrzymywały się po drodze. Z jednego potrafiło wyjść 2-3 tys. osób - wyjaśnia dr hab. Tomasz Przerwa. - W samych Dusznikach bardzo popularne były także skoki narciarskie. W latach 20. i 30. organizowano tam zawody, na których pojawiali się aktualni mistrzowie. W 1929 roku ściągnięto na skocznię w Dusznikach mistrza olimpijskiego Alfa Andersena - dodaje. W Zieleńcu natomiast od 1930 roku rozgrywano Puchar Hindenburga, jedne z najważniejszych zawodów alpejskich na Śląsku. - W III Rzeszy dodano nagrodę Hitlera, żeby Hindenburga przyćmić - wyjaśnia badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Plany? Mistrzostwa Europy 2017
Na terenie Jamrozowej Polany, gdzie dziś działa Centrum Polskiego Biathlonu, przed wojną były tor saneczkowy i skocznia narciarska. W latach 50. XX wieku została w tym miejscu już tylko jedna zagroda należąca do Antoniego Jamroza. To właśnie stąd wzięła się nazwa "Jamrozowa Polana". W końcu lat 80. wybudowano tam trasy narciarskie, strzelnicę biathlonową i całe zaplecze. Od tego momentu jest to serce tej dyscypliny w Polsce.

Ma się ona różnie. Dokładnie za miesiąc minie 20 lat, od kiedy Tomasz Sikora zdobył jedyny polski złoty medal mistrzostw świata. Sięgnął po niego we włoskiej Anterselvie, w biegu indywidualnym na 20 km. Teraz w czubie męskiego biathlonu nas właściwie nie ma. W weekend w Dusznikach, gdzie nie było przecież światowej czołówki, najlepszych z naszych reprezentantów Łukasz Szczurek był 40., chociaż trzeba zaznaczyć, że dzień wcześniej startował w sztafecie w oddalonym o 500 km Oberhofie.
Lepiej spisały się panie. Czwarta była Karolina Pitoń (BKS WP Kościelisko), piąta Magdalena Gwizdoń (BLKS Żywiec), dziesiąta Krystyna Guzik (AZS AWF Katowice; to wicemistrzyni świata z 2013 roku w biegu pościgowym). Duszniczanka Weronika Nowakowska-Ziemniak (AZS AWF Katowice) miała problemy w strzelaniu (3 "pudła" w pozycji stojąc) i zajęła 23. miejsce. - Bardzo się cieszę, że mogłam w międzynarodowej stawce wystartować w Polsce, i to w dodatku w moich rodzinnych Dusznikach. Pogoda od początku nam nie sprzyjała. Jednak Polski Związek Biathlonu, IBU, organizatorzy zrobili wszystko, by te zawody mogły się odbyć. Wolontariusze dosłownie zrzucali śnieg na trasę, żeby była jak najgrubsza warstwa i ona wytrzymała. Chylę czoło przed nimi wszystkimi, bo przy takich warunkach w innych krajach nie wyglądałoby to lepiej. Jeśli w ogóle zawody by się odbyły - mówiła.

Plany Duszniki mają ambitne. - W 2016 roku organizujemy kolejny puchar IBU. Tymi dwiema imprezami chcemy doprowadzić do tego, by powierzono nam w 2017 roku organizację mistrzostw Europy - stwierdził Rafał Greszta, dyrektor MOKiS w Dusznikach.

Jak będzie wtedy z wynikami? No cóż - panie spisują się na arenie międzynarodowej całkiem dobrze. Panowie też mają za-datki. Muszą poprawić tylko dwie rzeczy, żeby dołączyć do czołówki: bieganie i strzelanie...

Dziękuję za pomoc i zdjęcia dr. hab. Tomaszowi Przerwie z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Korzystałem też z jego pracy "Między lękiem i zachwytem. Sporty zimowe w śląskich Sudetach i ich znaczenie dla regionu (do 1945 r.)".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska