Dzisiaj w pałacu w Pawłowicach spotkają się członkowie KRUWiO, czyli Konferencji Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola. Będą i ci kończący swoje kadencje, jak też nowo wybrani rektorzy-elekci, którzy swoje funkcje obejmą we wrześniu.
- Na pewno będziemy rozmawiać o apelu Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Publicznych, który został upubliczniony kilka dni temu, a który dotyczy niepokojącego wzrostu postaw i zachowań rasistowskich w Polsce - przyznaje rektor Uniwersytetu Przyrodniczego prof. Roman Kołacz, który nie kryje, że impulsem do tych tego oświadczenia stały się wydarzenia w Białymstoku.
Kilka tygodni temu do studentów studiujących w tym mieście w ramach programu Erasmus, trafił list z prośbą, by wieczorem nie opuszczali kampusu politechniki - w związku z marszem prawicowego Narodowego Odrodzenia Polski.
- Ten list wywołał różne opinie, ale nie da się ukryć, że problem narasta i nie możemy go ignorować. Jeżeli chcemy przyciągać do siebie studentów z zagranicy, czy tak jak we Wrocławiu - promować się jako miasto otwarte i wielu kultur - to musimy działać, bo w negatywne skutki tolerowania rasistowskich postaw odczujemy wszyscy. Nie tylko uczelnie, z których ci studenci zaczną po prostu uciekać - mówi rektor Kołacz.
Krystian Kiełb, rektor Akademii Muzycznej, twierdzi, że studenci jego uczelni nie zgłaszają niepokojących sytuacji, ale... - Apele pokazują brak zgody na agresję i rasizm, ale konieczne są wspólne działania z władzami miasta i policją - mówi.
Roman Kołacz też uważa, że listy i apele, choć ważne, to zbyt mało, a władze miasta również nie mają zbyt wielu narzędzi do tego, by minimalizować negatywne postawy. - Ale my możemy zaproponować na przykład cykl warsztatów w szkołach, od podstawowych przez gimnazja i średnie, włącznie z zawodowymi, na których nasi studenci z zagranicy z wykładowcami po prostu będą opowiadać o sobie i swoich krajach. I między innymi o tym będziemy rozmawiać na posiedzeniu KRUWiO - dodaje rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, nie wykluczając, że kierujący uczelniami Opola i Wrocławiu zdecydują się podjąć drugą Deklarację Pawłowicką.
Ta pierwsza, podpisana przez siedem wrocławskich uczelni w lutym 2010 roku dotyczyła integracji, współpracy akademickiej oraz możliwej fuzji. Deklaracja podpisana z inicjatywy Romana Kołacza odbiła się szerokim echem w środowisku akademickim całej Polski. We Wrocławiu do łączenia uczelni ostatecznie nie doszło, ale stało się tak w Krakowie i Szczecinie.
Na wrocławskich uczelniach studiują studenci z m.in. Chin, Angoli, Kongo, Bangladeszu, Rosji, Brazylii, Kamerunu, Syrii, Uzbekistanu, Tanzanii, Korei Południowej, Kazachstanu, Norwegii, Szwecji, USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Ukrainy, Białorusi, Czech, Rosji i Japonii. Wielu z nich studiuje w ramach programu Erasmus, ale wielu też płaci - tak jest np. na wrocławskiej weterynarii.
Jak się dowiedzieliśmy, na Uniwersytecie Wrocławskim, w związku z rosnącą liczbą zgłoszeń od studentów o atakach na tle rasistowskim, opracowywany jest program, który ma zahamować to zjawisko.
- Przyjeżdżają do nas ludzie, którzy uwierzyli, że Wrocław to miasto otwarte, drugi Berlin. I przeżywają szok, bo czarnoskórzy słyszą odgłosy małpy lub rzuca im się skórki od banana pod nogi, a ci wyglądający na Arabów prędzej czy później słyszą wyzwiska czy stają się ofiarami ataków. Chcemy, by w końcu to o czym nasi studenci mówią między sobą dotarło do decydentów - usłyszeliśmy na jednej z wrocławskich uczelni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
