Piosenkarka Halina Młynkowa słuchając jej głosu w czasie eliminacji (tzw. „w ciemno” - bo jurorzy nie widzą kto śpiewa, a tylko słyszą głos) do show „The Voice of Poland”, skomentowała krótko: - Świetna jest.
Pozostałe gwiazdy (jurorzy show) były bardziej wylewne. Marysia Sadowska: - Jestem zakochana. Edyta Górniak: - Masz niesamowity kunszt. Jestem absolutnie pod wielkim wrażeniem. A Andrzej Piaseczny dodał: - To było świetne.
Po gradzie pochwał na temat swojego występu pochodząca z Oleśnicy Aleksandra Turoń (mieszka i pracuje we Wrocławiu) trafiła do drużyny Marysi Sadowskiej.
Ola ma 26 lat. We Wrocławiu mieszka od ośmiu (zamieszkała tu, gdy zaczęła studiować dziennikarstwo).
Mówi, że całe życie śpiewa. - Od czwartego roku życia chodziłam do szkoły muzycznej. Dziękuję moim kochanym rodzicom za to, że mnie do niej zapisali, że odkryli mój talent - mówi dziś.
W jej domu było zawsze pełno muzyki (tato grał na gitarze), a ona sama traktowała mieszkanie jak scenę. - Robiłam rodzicom przedstawienia: przebierałam się, chwytałam dezodorant do ręki i godzinami tańczyłam przy telewizorze, śpiewając. Na dodatek wszystko to nagrywałam na kasety magnetofonowe - uśmiecha się.
W szkole muzycznej (chodziła do niej przez całą podstawówkę i liceum - aż 14 lat!) grała na skrzypcach i... perkusji.
- Dzięki tym instrumentom nabrałam wrażliwości muzycznej. Najbardziej skrzypce wykształciły mój słuch muzyczny: dzięki nim, śpiewając dziś, nie fałszuję - opowiada. - Poza tym ciężka praca w szkole muzycznej procentuje też tym, że nauczyłam się systematyczności, wytrwałości i cierpliwości w ćwiczeniu, graniu - dodaje.
Jednak, żeby dobrze nauczyć się śpiewania (uczyła się go m.in. na zajęciach chóru), porzuciła skrzypce i perkusję. Dziś już gra tylko dla przyjemności.
CZYTAJ DALEJ: Od najmłodszych lat rodzice wysyłali ją na konkursy wokalne
Od najmłodszych lat rodzice wysyłali ją na różne konkursy wokalne. Prawie wszystkie wygrywała. - Jeździłam na wszystkie możliwe przeglądy piosenki: „Idol Oleśnicki”, konkurs piosenki francuskiej, angielskiej... Śpiewałam też na każdej szkolnej akademii - zawsze mnie „wypychano” na scenę - opowiada.
Gdy przyjechała na studia - zarzuciła śpiewanie. Na szczęście kryzys szybko minął. Zaczęła chodzić na koncerty, jam session, poznawać innych muzyków. Tak rozpoczęła się jej współpraca z zespołem Lime, grającym covery znanych przebojów.
- Zarabiam na życie, grając na bankietach, imprezach, a nawet... weselach. Można nas wynająć - uśmiecha się Ola. - Jest tylko jedno „ale”: nie gramy i nie śpiewamy disco polo - dodaje. - Poza tym gramy wszystko: i hiszpańskie „labamby”, i „lambady” - wszystko, co jest znane.
Poza „Lime” występuje też w duecie akustycznym - Acoustic Cookies - z Michałem Szablowskim. Grają we wrocławskich klubach, restauracjach, barach - to wieczorami, bo za dnia Olę można spotkać w jednym z salonów fryzjerskich we wrocławskim Rynku: - Jestem asystentką fryzjerską: farbuję, myję włosy, robię zabiegi. Normalnie kobieta orkiestra - uśmiecha się.
Poszła do „The Voice of Poland”(wcześniej próbowała swoich sił w tym programie dwa razy, startowała też w „X Factorze”, ale bez skutku), bo chce, żeby muzyka była jej sposobem na życie. W telewizji planuje zdobyć popularność, bo marzy się jej nagranie własnej płyty. Już pisze teksty na debiutancki krążek, zbiera kompozycje. I prosi, żeby trzymać za nią kciuki i dopingować ją w „The Voice...”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?