Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Lipiński jak Elvis, senator Ludwiczuk to już chyba Ozzy

Arkadiusz Franas
Fot. Paweł Relikowski
Myślę, że dolnośląscy parlamentarzyści mogliby z powodzeniem uruchomić firmę fonograficzną. Jak tylko coś nagrają (czytaj: dają się nagrać), sukces murowany.

Trafiają lepiej niż odkrywcy rock'n'rolla, czyli bracia Czyżowie, którzy spod Częstochowy zawędrowali do Chicago, by założyć wytwórnię płytową Chess Records. Tamtym szło nieźle, bo odkryli Muddy'ego Watersa czy Chucka Berry'ego, ale nasi nie są gorsi. Weźmy na przykład Adama Lipińskiego, wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości, od którego na poważnie zaczęła się ta fonografia polityczna.

Oczywiście pamiętam, że prekursorami był duet Rywin - Michnik, ale oni byli jeszcze trochę siermiężni. Nie to, co poseł ziemi legnickiej. Lipiński wkroczył w 2006 roku do pokoju Renaty Beger niczym Elvis Presley w 1954 roku do wytwórni Sun Records w Memphis, gdzie nagrał pierwszy singiel z piosenką "That's All Right Mama". Poseł Lipiński ma koncie longplay. Bo krótko to nagranie wcale nie trwało. Co prawda jeden z moich kolegów, praktykujący kaczysta, twierdzi, że to były tylko zwykłe negocjacje. Ja jednak zostanę przy swoim, że bardzo niezwykłe.

Pamiętają Państwo:"Wie pani, to żaden problem, bo my mamy przecież mnóstwo wolnych stanowisk, znaczy mnóstwo, nie ma problemu z tym, a te pozostałe osoby? Wolałbym, żeby nie szarpali sekretarzy stanu".

Albo o słynnych wekslach Samoobrony, sugerując, że można je pokryć pieniędzmi podatników: "Myśmy się dzisiaj zastanawiali nad tym, czy nie uruchomić... Bo teoretycznie to nawet można Sejm obciążyć tymi pieniędzmi. (...) Myśmy też myśleli o tym, żeby stworzyć jakiś fundusz, który do czasu, kiedy ta sprawa nie będzie rozstrzygnięta, mógł, że tak powiem, założyć za tych posłów, gdyby nie daj Boże tam wszedł komornik".

Był to hit nad hitami. Wszyscy słuchali i oglądali. Potem nastała era beatlesa Zbigniewa Chlebowskiego. Ówczesny prominentny działacz Platformy Obywatelskiej w fonografii politycznej bez problemów dorównywał osiągnięciom słynnej czwórki z Liverpoolu. I to nie z czasów, gdy na początku kariery podskakiwali w rytm "Please, Please Me", ale z epoki "Sierżanta Pieprza", która to płyta nosiła już znamiona muzyki prawdziwie rockowej. Był rok 2008. Jak to leciało? "R.S.: No wiem, no, k..., no przecież, no ja chciałem się, chciałem właśnie zapytać, co tam, jest jakaś szansa? No bo wiesz, k..., daj spokój, mam nadzieję, że tam ze mną już będzie wszystko w porządku, nie? Z.Ch.: Z tobą na... na dziewięćdziesiąt procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem. R.S.: To są, k..., tak, ja wiem. Ale byś wykorzystał do tego, k..., Mirka i... i... tego drugiego, nie?"

No i prawie na sam koniec wielki finał tego dzieła. Brzmi to wręcz symfonicznie: "Z.Ch.: Ja ci powiem szczerze, Rysiu... Ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim... jakby Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... przecież wiesz, biegam z tym sam... blokuję tę sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa".

Zbyszek, Rysiek, Miro to naprawdę niezły skład.

No i w tym tygodniu mamy narodziny hard rocka. I to w tej odmianie szczytowej, której, według niektórych, najlepszym reprezentantem jest Black Sabbath z Ozzy Osbournem na czele. Ten jego głos... Zadziorny, wibrujący, chłoszczący nasze uszy: "To, że kąsa, to ch... mu w dupę i to jest Dyduch. Został wydymany, w zarządzie chyba nie będzie i będzie fikał, to w ryj dostanie i tak będzie fikał.

Ci, co czytali cały zapis rozmowy Romana Ludwiczuka z Longinem Rosiakiem , wiedzą, że zacytowałem fragment, gdzie tego hard rocka jest w miarę mało.

I nie wiem, co mnie bardziej dziwi. Język senatora RP czy styl rozmowy przedwyborczej. Nie jestem naiwny. Polityka to dzielenie stanowisk i władzy, bo polityka to władza. Ale zakładam, że to się powinno dziać według jakiegoś kryterium: wykształcenie, doświadczenia... Naiwny jestem?
Pociesza mnie jedno. Że coraz częściej gwiazdy fonografii politycznej szybko są usuwane w cień. Jakieś tantiemy pewnie są wypłacane, ale schodzą ze sceny i nie wracają. Oby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska