18 kwietnia wieczorem, ok. 18.30 10-latek bawił się w berka z kolegą, obaj byli na rolkach. W pewnym momencie wyjechał na skrzyżowanie i potrącił go samochód. Srebrne renault, którym podróżowała kobieta z partnerem i dzieckiem.
- Z relacji naszego syna wynika, że kobieta zatrzymała się na chwilę, wysiadła z samochodu, po czym, gdy zobaczyła, że dziecku nic się nie stało, odjechała - mówi ojciec poszkodowanego 10-latka. - Nie zadzwoniła na pogotowie czy policję ani nie odprowadziła dziecka pod drzwi do rodziców. Dopiero syn przyszedł do domu i mówi: "Tato, miałem wypadek". Skarżył się na ból kręgosłupa i mówił, że przez pierwsze 10 sekund po potrąceniu nie mógł złapać oddechu.
Ojciec dziecka przyznaje, że chłopiec wyjechał na ulicę, ale zaznacza przy tym, że jest to rejon strefy zamieszkania, gdzie teoretycznie obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km/h. Nie wszędzie są też chodniki.
Rodzice chłopca pojechali z nim na prześwietlenie kręgosłupa. RTG wskazuje na to, że chłopiec ma obniżone dwa kręgi. Ma mieć jeszcze kolejne badania.
Teraz rodzice szukają świadków zdarzenia i kobiety, która kierowała samochodem.
- Oburzające jest dla nas to, że nawet nie odprowadziła syna do rodziców, tylko go tak zostawiła - dodaje ojciec chłopca.
Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?