Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 tysięcy drzew wycięli... przez pomyłkę (ZDJĘCIA)

Tomasz Kozłowski
Około 10 tysięcy drzew wycięli drwale przez pomyłkę w okolicach Leśnej, w powiecie lubańskim. Wycięte drzewa znajdowały się w pobliżu pomnika przyrody Stożka Perkuna, czyli znanej w regionie atrakcji turystycznej. Drzewa rosły na terenie należącym do Agencji Nieruchomości Rolnej z Rakowic oraz gminy Leśna.

Pracę w tym rejonie zleciła właścicielka działki, która na co dzień mieszka w innym miejscu. Miała się nią zająć firma Enforest sp. z o.o. z Wińska zajmująca się przywracaniem gruntów rolnych do stanu pierwotnego. Pracę zlecono miejscowemu podwykonawcy. - Przed wykonaniem prac, drwale zwrócili się jeszcze raz do właściciela działki, by ten wskazał im dokładną lokalizację - dodaje prezes zarządu firmy, Daniel Gajewski.

Rozpoczęła się wycinka. Pod ostrze pił poszły lipy, topole, brzozy oraz dęby. Drzewa ścinano jedno po drugim bez jakichkolwiek kryteriów. - Wycinano drzewa różnej wielkości i w różnym wieku. Niektóre kwalifikowały się do wycięcia, ale były też takie, których nie można było ścinać - wyjaśnia Jan Surowiec, burmistrz Leśnej.

4 grudnia zaniepokojeni rozmiarami wycinki strażnicy miejscy postanowili sprawdzić, czy firma posiada odpowiednie zezwolenia. Okazało się, że na wycinkę tak dużej ilości drzew firma nie ma zgody. Ponadto ustalono, że działka z której można było wycinać drzewa znajduje się... po drugiej stronie drogi. Skąd taka pomyłka? - Pracownicy przekazali nam, że teren wskazała właścicielka działki - mówi Bartosz Stankiewicz ze straży miejskiej w Leśnej.

Teraz może okazać się, że pomyłka może sporo kosztować zleceniodawcę wycinki, bo sprawą zajęły się lubańskie organy ścigania. - W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem prokuratury - poinformowała Dagmara Hołod z lubańskiej policji. Na razie postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciw konkretnej osobie.

Jeżeli komuś zostaną postawione zarzuty, to będą one dotyczyć spowodowania zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym, ponieważ teren na którym dokonano wycinki nie jest lasem.

Przesłuchano już pierwsze osoby w sprawie. Andrzej Nestorowicz, prokurator rejonowy z Lubania przekazał, że ze wstępnych ustaleń wiadomo, że błąd nastąpił poprzez złe odczytanie danych z mapy.

Za spowodowane zniszczenia grozi grzywna, kara pozbawienia lub ograniczenia wolności nawet do dwóch lat. W przypadku udowodnionej winy gmina oraz ANR może także wystąpić o odszkodowanie za utracony drzewostan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska