Siedem grzechów głównych Vitezslava Lavicki
3. Młodzież
Gdy Vitezlav Lavicka został trenerem Śląska, w klubie mówiono, że to idealna osoba, by zadbać o wrocławską młodzież. Kto inny, jak nie facet pracujący wcześniej z czeską młodzieżówką, miałby dawać szasnę wychowankom? Nic z tego. Czech był zachowawczy, bał się podjąć ryzyko i stawiał najczęściej na tych, których sprowadzono, a nie na wychowanków. Rozumiemy, że w jego mniemaniu stawiał na najlepszych, ale pracował we Wrocławiu dwa lata i trudno powiedzieć, że wykreował jakiegoś piłkarza, dał któremuś z młodych impuls do rozwoju. Niektórzy powiedzą, że w Śląsku na szerokie wody wypłynął Przemysław Płacheta, ale on już przed transferem do WKS-u był zawodnikiem, którego chciała pewnie 1/3 klubów ekstraklasy. Bergier, Łyszczarz, Samiec-Talar - jedni powiedzą, że to za małe talenty. Inni, że stanowią wyrzut sumienia trenera. Efekt był taki, że zamiast odmładzać drużynę, Lavicka miał jeden z najstarszych składów w lidze.
WAŻNE! Do kolejnych slajdów przejdziesz za pomocą gestów na telefonie lub strzałek.