W wielkim stylu zakończyli rok szczypiorniści SPR-u, którzy w Kwidzynie odnieśli przekonujące zwycięstwo nad MMTS-em. Choć nadal są na szóstej pozycji w tabeli PGNiG Superligi, to do czwartych kwidzynian zbliżyli się na jeden punkt.
Pomimo czterobramkowej przewagi, zwycięstwo nie przyszło wcale tak łatwo. - Mecz był bardzo wyrównany. Rozpoczął się, co prawda, od naszego wyraźnego prowadzenia, ale w pewnym momencie wkradł się przestój i daliśmy się trochę zdominować - mówi trener Piotr Zembrzuski. - Najtrudniejszy moment przytrafił nam się tuż po przerwie, gdy straciliśmy dwie bramki, ale na szczęście szybko się otrząsnęliśmy, weszliśmy na właściwe tory i zbudowaliśmy przewagę, która okazała się wystarczająca - kontynuuje.
Duży wkład w zwycięstwo miał kapitalnie spisujący się ostatnio Rafał Stachera, który dosłownie zamurował głogowską bramkę. - Cały blok defensywny zagrał bardzo dobre zawody. Straciliśmy tylko dwadzieścia dwie bramki, więc to też o tym świadczy. Defensywa bardzo dobrze współpracowała ze Staszkiem, przez co miał ułatwione zadanie. Spisał się jednak bardzo dobrze - ocenia P. Zembrzuski.
Aby wygrać, zawodnicy musieli zostawić na parkiecie sporo zdrowia, także dosłownie. Młody obrotowy Kacper Pawłowski kończył mecz ze złamanym nosem, a wspomniany bramkarz Rafał Stachera ze złamanym palcem. - Około czterdziestej minuty, po rzucie Szpery poczułem ból w palcu. Początkowo myślałem, ze go tylko wybiłem, ale okazało się, że jest złamany. Na szczęście to był tylko mały palec i to jeszcze w lewej dłoni, więc grałem dalej - śmieje się R. Stachera.
Teraz przed szczypiornistami półtoramiesięczna przerwa w rozgrywkach. Ligę wznowią 6 lutego starciem z KRP-em Legionowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?