Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęca strona piłki kopanej, czyli kilka refleksji na marginesie Euro

Janusz Michalczyk
Janusz  Michalczyk
Janusz Michalczyk Paweł Relikowski
Przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej najbardziej obawiano się zamachów w wykonaniu oszalałych terrorystów, ale na razie - odpukać - jest wyjątkowo spokojnie, jeśli nie liczyć incydentalnego mordobicia między Anglikami i Rosjanami, dzięki któremu na Kremlu ogłoszono moralne zwycięstwo w przegranej przez nich imprezie. Niestety, po remisie z Polską Niemcy znów wygrywają, dlatego w internecie trwa nagonka na ich selekcjonera Joachima Löwa, któremu zdarza się od czasu do czasu włożyć dłoń do spodni albo pod pachę i bezwiednie ją następnie wąchać, co w kraju wyjątkowych estetów, czyli nad Wisłą i Odrą, uchodzi za skrajnie obrzydliwy postępek.

Sam trener tłumaczy, że robi to całkowicie nieświadomie, gdy jego uwaga jest maksymalnie skoncentrowana na tym, co dzieje się na boisku. Najbardziej dowcipnie skomentował owe zachowanie piłkarz Lukas Podolski, który oświadczył pytającym go dziennikarzom: 80 proc. z was robi to samo. Być może trochę przesadził, ale raczej niewiele i nie chodzi tylko o pismaków, ale też o kibiców oraz w ogóle wszystkich facetów. Przyznajcie szczerze, czego to mianowicie ohydnego nie robimy, gdy wydaje się nam, że nikt nas akurat nie widzi?

Dla mnie wkładanie i wąchanie Löwa to czynność jak najbardziej instynktowna, by nie powiedzieć zwierzęca, lecz w neutralnym znaczeniu. Po co zatem samiec to robi? Prawdopodobnie sprawdza w ten sposób stan swego organizmu. Zapach ma związek ze składem chemicznym potu i sygnalizuje, czy tenże organizm cieszy się w pełni zdrowiem, czy należy na przykład skorygować dietę. Zaryzykuję kolejne stwierdzenie i powiem, że Löw zachowuje się jak typowy przywódca stada, który musi wciąż sprawdzać, czy stan zdrowia pozwala mu zachować wszystkie samice dla siebie i powstrzymać zakusy młodszych konkurentów. To rzecz jasna jest dla niego sprawa absolutnie kluczowa. Jaki zatem wniosek rysuje się z tych rozważań? Niemiecki selekcjoner to supersamiec i ci, którzy go wyśmiewają, ujawniają w ten sposób całkowicie bezwiednie i nieświadomie swoją wobec niego... zazdrość. Krótko mówiąc: jesteście bandą pętaków. Gdyby Adam Nawałka doprowadził naszą reprezentację do finału mistrzostw i wrócił z pucharem do kraju, to mógłby publicznie robić najbardziej obrzydliwe rzeczy z wkładaniem i wąchaniem na czele, a i tak byłby narodowym bohaterem.

Spójrzcie, co na mistrzostwach robią samice? Kilka pań próbuje daremnie naśladować niejaką Natalię Siwiec, obecnie celebrytkę, która cztery lata temu siedząc na trybunach wypinała efektownie biust. Tym razem jednak samo wypinanie, nie tylko biustu, nie zapewnia już sukcesu. Najbardziej wygłupiła się chyba dziewczyna, która w akcie patriotyzmu założyła skórzane, czerwone spodnie z zamkiem błyskawicznym z tyłu, co spotkało się z krytyczną oceną niejakiego Rafała Maślaka, celebryty z tytułem mistera Polski, który oznajmił, że tak wulgarny ubiór uwłacza prawdziwemu kibicowi. A przecież tej osóbce mogło się wydawać, że zamek na pupie wyzwoli we wszystkich samcach chuć i podziw.

Doprawdy, ten świat jest zaskakująco dziwny nawet bez oszalałych terrorystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska