Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel. Spartanie z szansami na złoto. W PGE Ekstralidze Grudziądz czy Ostrów?

Wojciech Koerber
Tak było w czerwcu we Wrocławiu. Piotr Pawlicki (z lewej) kontra Maksym Drabik.
Tak było w czerwcu we Wrocławiu. Piotr Pawlicki (z lewej) kontra Maksym Drabik. Paweł Relikowski
Niedziela w Częstochowie ma być deszczowa. Czy w związku z powyższym komisarz toru zezwoli na przyczepne przygotowanie nawierzchni? Im trudniejszy tor, tym lepiej dla wrocławian.

To jasne, że faworytem finałowej rywalizacji jest Unia Leszno, lecz w niedzielę w Częstochowie nie można wykluczyć żadnego scenariusza, z przekonującą wygraną Betardu Sparty włącznie. Na twardszym torze, z kilkoma ścieżkami, goście bez cienia wątpliwości będą groźni, co nie znaczy, że poza konkurencją. Na przyczepniejszym natomiast, z jednym pasem ruchu, ekipa Piotra Barona tym bardziej zdolna jest zbudować konkretną zaliczkę.

Unia Leszno wydaje się silniejsza, ale to nie jest pojedynek Dawida z Goliatem. Zresztą Goliat, wysoki na sześć łokci i jedną piędź (po naszemu około trzech metrów), został pokonany sposobem. Padł od kamienia wyrzuconego z procy Dawida. A wiecie, ile może zdziałać ciężka szpryca wyrzucana spod koła żużlowej maszyny? Również może przeciwnika w sensie symbolicznym przewrócić.

Byki mają w swoim składzie spore luki. Wystarczy podsumować niedzielny występ przeciw torunianom Bartosza Smektały, Tobiasza Musielaka i Przemysława Pawlickiego. Otóż to trio podniosło z toru, własnego toru, ledwie 4 oczka i 1 bonus. Sprawę musieli zatem brać w swoje ręce Emil Sajfutdinow, Grzegorz Zengota, Nicki Pedersen i Piotr Pawlicki. Część tych rakiet można jednak zneutralizować. Jak? Torem. Choćby Sajfutdinowa, który we wtorkowy wieczór ścigał się w finale szwedzkiej Elitserien, przeprowadzając po beczce śmierci jedną z piękniejszych akcji sezonu i wyprzedzając Antonio Lindbaecka. Co tu dużo gadać, Rosjanin jest w wielkiej formie. Ale nie jest tak, że porównując poszczególne formacje zdecydowanie większa siła grupuje się po leszczyńskiej stronie. Bo w żużlu forma potrafi zmieniać się nie tyle z dnia na dzień, co nawet z godziny na godzinę - m.in. w zależności od warunków pogodowych.

Spartanie kończą bardzo szczęśliwy sezon, który mogli przejeździć żelaznym składem. Bez kontuzji. Tak trzymać do końca.

I jeszcze jedno. Przez zimę wrocławianie nie powinni nic ze swojej siły stracić, a zapewnia to wiek Maksyma Drabika. Mianowicie przed nim jeszcze cztery lata startów w gronie młodzieżowców, co pozwala snuć przyszłościowe wizje. W Lesznie natomiast do grona seniorów odchodzi Piotr Pawlicki, a takie zmiany zawsze mocno biją w drużynę. Wspomniany Smektała czy Dominik Kubera nie zbilansują zapewne straty, swoją szansę dostać mogą też inni z notującym optymistyczne występy ligę niżej Danielem Kaczmarkiem. A co mają zrobić Stal Rzeszów czy Unia Tarnów? Pierwsza traci juniora Artura Czaję, a druga juniora Ernesta Kozę. Obaj mają już 21 lat, zresztą obaj jeździli w mijającym sezonie poniżej oczekiwań, poza pojedynczymi wyskokami. Zatem obie drużyny powinny zrobić wszystko, by przekonać do siebie Krystiana Rempałę. Ktoś tę walkę wygra, a ktoś przegra i stanie pod ścianą.

Jest już pewne, że w Grudziądzu zostanie Artiom Łaguta, a za nim mają pójść inni: Krzysztof Buczkowski, Rafał Okoniewski, być może również Tomasz Gollob. Zbierają się tam pod hasłem "razem spadliśmy, razem awansujmy", lecz po cichu liczą na ponowną jazdę w PGE Ekstralidze. Wydaje się, że wszystko w rękach Ostrovii, którą Marek Cieślak wprowadził do finału Nice PLŻ. Rywal - Lokomotiv Daugavpils. Jeśli zwyciężą Łotysze, nie przeskoczą zapewne kwestii proceduralno-finansowych. Trzeba by założyć w Polsce spółkę i stadionową siedzibę również mieć w Polsce. No i skąd - oraz za co - wytrzasnąć dwóch polskich młodzieżowców, a także dwóch polskich seniorów, którzy uniosą warunki ekstraklasy? Poza wszystkim Łotysze wcale nie muszą tego finału wygrać. Są osłabieni, stosują zastępstwo zawodnika za kontuzjowanego Jonasa Kylmakorpie, który był najskuteczniejszym ogniwem zespołu. Jego brak czyni wyraźną różnicę. Tymczasem Ostrovia ma ostatnio kim straszyć, coraz lepsi są jej młodzieżowcy: Mateusz Borowicz i Oskar Ajtner-Gollob.

Pytanie zatem, czy na jazdę w PGE Ekstralidze zdecyduje się Ostrovia, problemy z płynnością finansową mająca już teraz, na zapleczu elity.

Finał play-off Elitserien
Indianerna Kumla - Elit Vetlanda 50:40

Indianerna:
Antonio Lindbaeck 9 (2,2,1,2,2)
Fredrik Lindgren 4+2 (1*,w,1*,2)
Piotr Protasiewicz 5+2 (1*,0,3,1*)
Artiom Łaguta 9+1 (2,2,2*,3,0)
Niels Kristian Iversen 7+2 (2*,3,1,1*)
Mikkel Bech 9 (3,3,t,0,3)
Joel Andersson 7+2 (2*,3,0,-,2*)

Elit Vetlanda:
Tai Woffinden 11+2 (3,1,1*,2*,3,1)
Peter Ljung 0 (0,-,-,-)
Emil Sajfutdinow 16 (3,3,2,2,3,3)
Rune Holta 2 (0,2,0,0)
Bartosz Zmarzlik 7 (d,3,1,3,0)
Kenny Wennerstam 2+1 (0,1*,-,1)
Tomas H. Jonasson 2 (1,1,0,w,0)

Bieg po biegu:
1. Woffinden, Lindbaeck, Lindgren, Ljung 3:3
2. Bech, Andersson, Jonasson, Wennerstam 5:1 (8:4)
3. Sajfutdinow, Łaguta, Protasiewicz, Holta 3:3 (11:7)
4. Bech, Iversen, Jonasson, Zmarzlik (d/1) 5:1 (16:8)
5. Andersson, Holta, Wennerstam, Lindgren (w) 3:3 (19:11)
6. Zmarzlik, Łaguta, Woffinden, Protasiewicz 2:4 (21:15)
7. Sajfutdinow, Lindbaeck, Lindgren, Holta 3:3 (24:18)
8. Protasiewicz, Łaguta, Zmarzlik, Jonasson 5:1 (29:19)
9. Iversen, Sajfutdinow, Woffinden, Andersson (Bech - t) 3:3 (32:22)
10. Zmarzlik, Woffinden, Lindbaeck, Bech 1:5 (33:27)
11. Bech, Andersson, Wennerstam, Jonasson (w) 5:1 (38:28)
12. Łaguta, Sajfutdinow, Iversen, Jonasson 4:2 (42:30)
13. Woffinden, Lindgren, Protasiewicz, Holta 3:3 (45:33)
14. Sajfutdinow, Lindbaeck, Iversen, Zmarzlik 3:3 (48:36)
15. Sajfutdinow, Lindbaeck, Woffinden, Łaguta 2:4 (50:40)

* Rewanż dziś (środa) wieczorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska