Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel. Jędrzejak kontra Zmarzlik, Janowski kontra Kasprzak. Niedoskonałości regulaminu

Wociech Koerber
Tomasz Jędrzejak.
Tomasz Jędrzejak. Paweł Relikowski
Czy trzeba upaść, by udowodnić sędziemu, że rywal fauluje? I dlaczego po karambolu nie można zarządzić powtórki w pełnej obsadzie?

Niedzielny mecz Betardu Sparty ze Stalą Gorzów (40:50) po raz kolejny uwypuklił niedoskonałości żużlowego regulaminu, a także sędziowskich konwenansów i przyzwyczajeń.

Sytuacja numer 1. Bieg 10. Bartosz Zmarzlik odprowadza nogą pod płot Tomasza Jędrzejaka. 19-letni młodzieżowiec Stali Gorzów każdorazowo przyciskał starszego kolegę do desek, gdy ten napędzał się po zewnętrznej. Teoretycznie miał prawo, lecz takie zamykanie bramy prowadzi w końcu do... kalectwa. - My się nie mamy chyba kopać, lecz ścigać na żużlu. Jeśli zawodnik z Gorzowa zamierza tak jeździć, to nie pojeździ na żużlu tyle, co ja – nie krył pretensji Jędrzejak. Czy musiał się obalić, by doprowadzić do wykluczenia rywala?

- Nie jest powiedziane, że bez upadku sędzia nie może nikogo wykluczyć. Faktem jednak jest, że arbitrzy takie właśnie zachowania preferują i jeśli walka trwa do samej mety, to kończy się tylko upomnieniem. Uważam, że powinno to wyglądać inaczej, ale do zmiany jest wiele tematów. Mnie na temat sędziów nie można dyskutować – mówi nam trener Unii Tarnów i reprezentacji narodowej, Marek Cieślak. - Tomek Jędrzejak dobrze powiedział Bartkowi. Tym sposobem długo się nie najeździ. Zmarzlik to grzeczny chłopak, doświadczony już przecież i po ciężkiej kontuzji. Musi bardziej szanować kości rywali – dodaje.

Podobny incydent miał miejsce w zeszłym roku podczas spotkania Betard Sparta – Marma Rzeszów. Wtedy Troy Batchelor ostro podjechał Nickiego Pedersena. Duńczyk ujął gazu, uciekł z przednim kołem, w efekcie stanął niemal w miejscu i kosztowało go to utratę pozycji. A Marmę Rzeszów miejsce w Enea Ekstralidze, gdy spojrzeć na temat szerzej. Gdyby Pedersen postanowił upaść – do czego miał pełne prawo - zmusiłby zapewne arbitra do wykluczenia Batchelora. Nie zdecydował się jednak nadstawiać kości za polski klub. To nie Grand Prix.

Chyba już czas, by popracować nad zmianą tych sędziowskich przyzwyczajeń.

Sytuacja numer 2. Bieg 6. Na prostej przeciwległej do startowej prowadzący Maciej Janowski nie może nabrać prędkości. Wytraca ją. Błyskawicznie wyprzedza go Piotr Świderski, a po chwili – atakiem po małej – także jego parowy partner. Szybki Krzysztof Kasprzak, jadąc swoim torem, delikatnie podcina jednak tłumikiem lewą nogę rywala. Janowski traci równowagę, upada. Sędzia wyklucza gorzowianina, do czego ma prawo. Mógłby też jednak zarządzić powtórkę w czterech. Mógłby, gdyby pozwalał mu na to regulamin. Gdyby nie zapis, że zawsze trzeba znaleźć sprawcę przerwania wyścigu. Według nas to zły zapis, niezgodny z duchem sportu. Bo sporo jest sytuacji, gdy złośliwości w walce nie widać, a winnego wskazać nie sposób. Dla dobra widowiska warto wtedy dać szansę wszystkim uczestnikom zdarzenia.

A te podcinki tłumikiem czy deflektorem są częstą sytuacją na torze i trudną w ocenie. Zwłaszcza deflektorem, bo to niby integralna część motocykla, ale jednak nienaturalnie odstająca.

Co Wy na to wszystko?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska