Do wypadku doszło w czasie częstochowskiego Turnieju Zaplecza Kadry Juniorów. - To był pierwszy łuk. Ja jechałem szerzej, a Mike Trzensiok nie opanował motocykla. W ostatniej chwili zauważyłem, że wjeżdża we mnie z uniesionym kołem - opowiada nam niespełna 19-letni Damian Dróżdż, który mógł stracić mały palec w lewej dłoni. - Myślę, że w momencie gdy Mike we mnie wjeżdżał, trafił w ten palec karterami silnika. Rzeczywiście wisiał on na kawałku skóry i to u samej nasady. Został jednak w porę przyszyty i zadrutowany, powinien być sprawny - dodaje.
A Trzensiok? Ubiegłej zimy przeniósł się z Wrocławia do Grudziądza, m.in. po to, by mógł pobierać nauki od Tomasza Golloba. Za zerwanie ważnego kontraktu z WTS-em zapłacili jego opiekunowie. Mike to sympatyczny, ambitny chłopak, lecz wciąż niebezpieczny i dla siebie, i dla otoczenia. Coś trzeba by zmienić. Głowy nie można, więc co? Doradców? Dyscyplinę?
- Mike już niejednego wykasował. Prawda jest taka, że żaden z chłopaków nie chce już z nim jeździć, bo albo nie zapanuje nad motocyklem, albo powiezie kogoś świadomie - zaznacza Dróżdż, który straci kilka jesiennych imprez, w tym niedzielny finał PGE Ekstraligi w Lesznie. A szkoda, bo w pierwszym spotkaniu z FOGO Unią pokazał ciekawą, płynną jazdę. Poprzeszkadzał Piotrowi Pawlickiemu, na czym skorzystał Maciej Janowski, a i sam naciskał później bardziej doświadczonego rywala, uczestnika przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Zresztą z głową jeździł Dróżdż od samego początku, a że wcześniej motocykl zabierał go niekiedy w nieznane? Normalna to rzecz, gdy trzyma się gaz, a umiejętności jeszcze nie najwyższe. Te umiejętności będą jednak coraz większe i większe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
