Jedna osoba przebrała się za piec, dym powstał z ciekłego azotu, inne miały na sobie maski antysmogowe. Przedstawiciele Akcji Miasto i Dolnośląskiego Alarmu Smogowego zorganizowali happening, ponieważ w tym roku Wrocław „uzbierał” już 100 dni z przekroczeniami normy dobowej Światowej Organizacji Zdrowia dla pyłów PM 2,5. W ubiegłym roku było takich dni 92, a w roku 2016 - 118 dni.
Dzisiaj prezydentowi Jackowi Sutrykowi przedstawiono również wniosek o to, by zmieniony został sposób informowania mieszkańców o poziomie jakości powietrza.
- Teraz na przykład na przystanku można dowiedzieć się, że jakość powietrza jest umiarkowana. Nie do końca wiemy, co to znaczy, bo to słowo nie ma negatywnych konotacji, tymczasem jakość powietrza już wtedy może być zagrożeniem dla zdrowia - mówi Jakub Nowotarski z Akcji Miasto.
Według Światowej Organizacji Zdrowia dni z przekroczeniami norm powinno być nie więcej niż kilka. Protestujący nie chcą pocieszać się również tym, że we Wrocławiu sytuacja jest lepsza niż w stolicy, gdzie rocznie przez smog umiera 2 tysiące osób.
- Porównujemy się do miast zachodnich. Warszawa nie jest dla nas punktem odniesienia. Problem jest ogromny i chcemy z tym walczyć - podsumowuje Nowotarski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
