Pani Joanna - klientka, która zauważyła zamkniętego psa, szybko o tej sytuacji poinformowała pracowników Pasażu Grunwaldzkiego. - Faktycznie, jeden z klientów zostawił dziś psa w samochodzie. Od razu poinformowaliśmy będącego na parkingu ochroniarza, ale zanim doszło do interwencji, samochód odjechał. Cała akcja trwała około 10 minut - usłyszeliśmy w biurze informacji Pasażu Grunwaldzkiego.
Pani Joanna informuje, że gdyby właściciele nie wrócili do samochodu w ciągu kwadransa, wówczas próbowałaby pomóc zmarzniętemu psu, wybijając szybę w samochodzie. Właściciel auta wrócił jednak po 10 minutach od momentu zauważenia zamkniętego w pojeździe psa.
Pani Joanna informuje, że właściciele auta nie byli zadowoleni jej interwencją. - Właściciela oburzyła się i powiedziała, że "Przecież nie jest gorąco, to tylko 15 minut!", a właściciel zaczął mnie... wyzywać. Co drugie jego słowo padało oczywiście kulturalne "k...". Państwo stwierdzili również, że to nie problem i dziecko również by zostawili - relacjonuje pani Joanna.
Przypominamy, że nie tylko latem nie powinno się zostawiać zwierząt w samochodzie. Wprawdzie na dworze nie ma temperatur minusowych, ale ogrzewanie w samochodzie po wyłączeniu silnika przestaje działać, a wnętrze auta szybko się wychładza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?