Jan Kurzejewski z Oławy spadł z roweru. Ponieważ czuł potworny ból w plecach, zgłosił się do szpitala w Oławie, gdzie zrobiono mu zdjęcie RTG. Ból się jednak nasilał. - Następnego dnia zostałem przewieziony karetką na Szpitalny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu - opowiada pan Jan. - Tam lekarz mnie obejrzał, ale nie zlecił badań i nie przyjął. Zwracałem uwagę, że cierpię, że bóle się nasilają, ale po prostu mnie odesłał.
Lekarz z USK zaproponował leczenie zachowawcze, czyli... tabletkami przeciwbólowymi. Ale ratownicy medyczni zdecydowali, by zawieźć pana Jana do szpitala im. Marciniaka przy ul. Traugutta. Wnosili chorego na noszach, bo nie mógł z bólu chodzić. Jednak tam też go nie przyjęto. Ale personel karetki się nie poddał.
Zawrócili i zawieźli oławianina do szpitala w jego rodzinnym mieście. Tam zrobiono mu rezonans magnetyczny. Na opis musiał czekać kilka dni. Dlatego rodzina udała się z płytką do wrocławskiego neurochirurga prof. Lesława Zuba.
- Gdy profesor zobaczył płytkę z rezonansem magnetycznym, powiedział: "O Boże, co tam się stało" - relacjonuje Jan Kurzejewski. Po dwóch tygodniach od wypadku na rowerze pan Jan przeszedł operację. Za późno... Uszkodzenie nerwów okazało się trwałe. Został kaleką. - Drętwieje mi noga, chodzę za pomocą balkonika, nie trzymam moczu. ZUS zakazał mi pracy - opowiada o swojej sytuacji pan Jan.
Pierwsza komisja ds. zdarzeń medycznych przyznała rację panu Janowi, uznając, że lekarze USK popełnili błąd: "Niewłaściwe leczenie w postaci zwłoki i opóźnienia leczenia właściwego [...] skutkowało trwałym uszkodzeniem zdrowia" - napisała komisja.
Szpital się odwołał. Druga, poszerzona komisja przyznała rację USK. - Pójdę do sądu - nie zgadza się z tym werdyktem pan Jan. - Nie chcę dużo. Tylko 50 tys. na rehabilitację - dodaje. Nie miałby pretensji, gdyby go zbadano na SOR ani gdyby operacja się nie powiodła. Ale nie dano mu nawet tego cienia szansy na zdrowie - uważa.
Szpital nie komentuje sprawy. Jej rozstrzygnięcie pozostawia sądowi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?