Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został kaleką przez błąd lekarski? Sprawę rozstrzygnie sąd

Agata Wojciechowska
Jan Kurzejewski ma problemy z chodzeniem. Przy poruszaniu się korzysta ze specjalnego balkonika
Jan Kurzejewski ma problemy z chodzeniem. Przy poruszaniu się korzysta ze specjalnego balkonika AMW
Mieszkaniec Oławy z ogromnym bólem w plecach trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Dostał tabletki przeciwbólowe i... został odesłany do domu. Zamiast natychmiast, operację zrobiono mu po 15 dniach. Teraz zarzuca lekarzowi błąd i idzie do sądu.

Jan Kurzejewski z Oławy spadł z roweru. Ponieważ czuł potworny ból w plecach, zgłosił się do szpitala w Oławie, gdzie zrobiono mu zdjęcie RTG. Ból się jednak nasilał. - Następnego dnia zostałem przewieziony karetką na Szpitalny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu - opowiada pan Jan. - Tam lekarz mnie obejrzał, ale nie zlecił badań i nie przyjął. Zwracałem uwagę, że cierpię, że bóle się nasilają, ale po prostu mnie odesłał.

Lekarz z USK zaproponował leczenie zachowawcze, czyli... tabletkami przeciwbólowymi. Ale ratownicy medyczni zdecydowali, by zawieźć pana Jana do szpitala im. Marciniaka przy ul. Traugutta. Wnosili chorego na noszach, bo nie mógł z bólu chodzić. Jednak tam też go nie przyjęto. Ale personel karetki się nie poddał.

Zawrócili i zawieźli oławianina do szpitala w jego rodzinnym mieście. Tam zrobiono mu rezonans magnetyczny. Na opis musiał czekać kilka dni. Dlatego rodzina udała się z płytką do wrocławskiego neurochirurga prof. Lesława Zuba.

- Gdy profesor zobaczył płytkę z rezonansem magnetycznym, powiedział: "O Boże, co tam się stało" - relacjonuje Jan Kurzejewski. Po dwóch tygodniach od wypadku na rowerze pan Jan przeszedł operację. Za późno... Uszkodzenie nerwów okazało się trwałe. Został kaleką. - Drętwieje mi noga, chodzę za pomocą balkonika, nie trzymam moczu. ZUS zakazał mi pracy - opowiada o swojej sytuacji pan Jan.

Pierwsza komisja ds. zdarzeń medycznych przyznała rację panu Janowi, uznając, że lekarze USK popełnili błąd: "Niewłaściwe leczenie w postaci zwłoki i opóźnienia leczenia właściwego [...] skutkowało trwałym uszkodzeniem zdrowia" - napisała komisja.

Szpital się odwołał. Druga, poszerzona komisja przyznała rację USK. - Pójdę do sądu - nie zgadza się z tym werdyktem pan Jan. - Nie chcę dużo. Tylko 50 tys. na rehabilitację - dodaje. Nie miałby pretensji, gdyby go zbadano na SOR ani gdyby operacja się nie powiodła. Ale nie dano mu nawet tego cienia szansy na zdrowie - uważa.

Szpital nie komentuje sprawy. Jej rozstrzygnięcie pozostawia sądowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska