Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze Macierewicza już strzelają we Wrocławiu

Marcin Kaźmierczak
Dziś przyszli dowódcy plutonów wojsk obrony terytorialnej byli egzaminowani z teorii i praktyki strzelań
Dziś przyszli dowódcy plutonów wojsk obrony terytorialnej byli egzaminowani z teorii i praktyki strzelań Marcin Kaźmierczak
Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych jako jedyna w Polsce szkoli przyszłych dowódców plutonów wojsk obrony terytorialnej, czyli nowej formacji utworzonej przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Za słuchaczami pierwsze egzaminy. Dziś sprawdzana była m.in. umiejętność strzelania.

Kurs w szkole trwa rok. Od października o stopień oficera ubiegają się 94 cywilów. Na jedno miejsce było siedmiu chętnych. Poza nimi półroczny kurs oficerski przechodzi także 50 podoficerów studiujących na WSOWL.

Przyszli oficerowie uczą się m.in. musztry, strzelania, taktyki wojskowej, zarządzania w sytuacjach kryzysowych, geopolityki czy topografii. Za uczestnikami kursu pierwsze egzaminy. Dziś sprawdzane były umiejętności z teorii i praktyki strzelań na symulatorze strzelań "Śnieżnik".

– Dziś sprawdzamy znajomość budowy poszczególnych rodzajów broni oraz umiejętność jej rozbioru, złożenia i użycia na polu walki – wyjaśnia kpt. Dariusz Kłusek wykładowca teorii i praktyki strzelań na WSOWL. – Strzelamy na symulatorze "Śnieżnik", który umożliwia przeniesienie się na pole walki bez wychodzenia z sali. Pole walki pokazywane jest na ekranie w dużej rozdzielczości, dzięki czemu żołnierz ma wrażenie, że uczestniczy w akcji bojowej. Strzela nie prawdziwymi pociskami, a niewidoczną wiązką laserową, natomiast system toru lotu i odrzutu odwzorowany jest jak w prawdziwej broni, więc możemy sprawdzić umiejętności tak samo jakbyśmy byli na poligonie – dodaje.

Jak w wojskowej szkole radzą sobie osoby, które jeszcze kilka miesięcy temu żyły w cywilu?
– Odkąd wojsko stało się zawodowe, wzrósł jego prestiż. Kiedyś większość młodych ludzi od niego uciekała, teraz jest trudno się dostać. Wszyscy przyszliśmy tu świadomie. Musimy przykładać się do tego szkolenia jeszcze mocniej niż podoficerowie, bo dla nas to pierwsza styczność z wojskiem, a odpowiedzialność będzie duża – zauważa Mateusz Błaszczak z Żagania, który przed przystąpieniem do kursu ukończył prawo. – Początkowo trudno było się przyzwyczaić do wstawania punktualnie o 5.30, porannego rozruchu i wychodzenia z koszar tylko dzięki przepustkom, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, zwłaszcza mając w perspektywie to, że kurs da nam pracę – dodaje.

Wśród kursantów jest także kilkanaście pań. Jedną z nich jest Ewelina Jermak, która do wrocławskiej WSOWL przyjechała z Białegostoku.

– Przed podjęciem kursu pracowałam w Wojskowym Oddziale Gospodarczym, co prawda w cywilu, ale jakiś kontakt z wojskiem miałam. Nie odczuwam, bym odstawała od chłopaków, a samo obchodzenie się z bronią? Wszystkiego można się nauczyć – mówi Ewelina Jermak. Jak twierdzi, nie boi się, że po kursie trafi do jednostki na drugim krańcu Polski. – Każdy kto aspiruje do bycia członkiem zawodowej armii musi liczyć się z tym, że to praca a nie zabawa.

Podobny kurs na Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych odbędzie się także w przyszłym roku. Uczelnia przyjmie 80 cywilów na szkolenie do grupy pancerno-zmechanizowanej. Grupę uzupełni 70 zawodowych podoficerów, którzy już 3 stycznia rozpoczną 6-miesięczne studium oficerskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska