Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierz niemiecki odzyskał imię, szczątki wróciły do domu

Karolina Niemczyk
Jerzy Stankiewicz
Polsko-niemieckie Stowarzyszenie POMOST zajęło się ekshumacją szczątek niemieckiego żołnierza, który zginął w mieście 1945 roku, w trakcie marszu do obozu jenieckiego. Jego szczątki wróciły do rodzimych Niemiec.

Ekshumacja było efektem półtorarocznej pracy i kontaktu Jerzego Stankiewicza, członka Stowarzyszenia Miłośników Zawidowa, z polsko-niemieckim stowarzyszeniem POMOST.

- Interesuję się historią naszego regionu. Wiedziałem, że w Zawidowie znajduje się grób żołnierza, który zginął tutaj pod koniec II wojny światowej. Wiele lat temu, przy jego grobie stał krzyż, czasem paliły się świeczki. Z biegiem lat miejsce pochówku uległo zniszczeniu - opowiada Jerzy Stankiewicz. - Pewnego dnia w czasopiśmie „Odkrywca” przeczytałem artykuł o ekshumacjach żołnierzy, których podejmuje się Stowarzyszenie POMOST. Na końcu artykułu był podany numer kontaktowy do stowarzyszenia. Postanowiłem wówczas zadzwonić i zainteresować ich grobem żołnierza z Zawidowa - opowiada Pan Jerzy.

Stowarzyszenie POMOST podjęło temat, a fakt, że w tym miejscu zginął niemiecki żołnierz potwierdzili również w archiwalnych zapiskach w Jeleniej Górze.

- Pół roku temu członkowie fundacji, mając potwierdzenie z dodatkowego źródła, że faktycznie zginął w tym miejscu jeniec, przyjechali do Zawidowa na wizję lokalną. W ubiegłym tygodniu zadzwonili do mnie z informacją, że mają już wszystkie wymagane dokumenty by przeprowadzić ekshumację - wyjaśnia Jerzy Stankiewicz.

Zaczęli kopać w ziemi

5 listopada członkowie polsko-niemieckiego Stowarzyszenia POMOST przyjechali do Zawidowa ze sprzętem umożliwiającym wykopanie szczątek pochowanego żołnierza.

- Za pierwszym razem pomyliliśmy się dosłownie o 20 cm i nasze poszukiwania nie przyniosły efekty. Takie zdarzenia wzbudzają sensację i jeden z mieszkańców, który przyglądał się wykopaliskom, wskazał miejsce, gdzie prawdopodobnie pochowane są szczątki. To był strzał w dziesiątkę. Szybko natrafiliśmy na szczątki - dodaje pan Jerzy.

Szkielet pochowanego w Zawidowie żołnierza został zabezpieczony i przewieziony do Niemiec gdzie zostanie pochowany. Po ustaleniu dokładnej tożsamości, stowarzyszenie najprawdopodobniej skontaktuje się z członkami rodziny.

Żołnierz nie bezimienny

Jak wynika z relacji naocznych świadków w październiku 1945 roku prowadzona była przez żołnierzy polskich kolumna niemieckich żołnierzy, w kierunku Lubania od strony Czech. Na ulicy Dworcowej, tuż przy skrzyżowaniu z ulicą Moniuszki zastrzelony został jeden z jeńców - prawdopodobnie powodem egzekucji był brak możliwości kontynuowania przez niego marszu. Niemieccy obywatele pobliskiego domu przy ulicy Moniuszki, którzy byli świadkami całego zajścia, pochowali żołnierza w miejscu jego śmierci. Z relacji wynika, że postawiono mu krzyż oraz tabliczkę z imieniem i nazwiskiem. Z upływem czasu grób jednak uległ zniszczeniu.

Stowarzyszenie POMOST dotarło do informacji, które pozwoliły na ustalenie tożsamości niemieckiego żołnierza. Wynika z nich, że był to niemiecki żołnierz Paul Köhler urodzony 23 grudnia 1905 roku. Zmarł on w południe 14 października 1945 roku w Zawidowie.

Stowarzyszenie POMOST planuje prowadzić kolejne prace na terenie Zawidowa m.in. przy dawnym kościele ewangelickim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska