Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany wrocławski ginekolog skazany za śmierć dziecka

Marcin Rybak
Marcin Rybak
W sprawie po ośmiu latach w końcu zapadł wyrok
W sprawie po ośmiu latach w końcu zapadł wyrok Tomasz Hołod
Profesor Andrzej K., znany wrocławski ginekolog, został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka - noworodka. Było to dziecko jego pacjentki Małgorzaty Ossmann-Bitner. Wrocławski sąd w piątek skazał lekarza na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Profesor Andrzej K., znany wrocławski ginekolog, zostal skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka - noworodka. Było to dziecko jego pacjentki Małgorzaty Ossmann Bitner. Wrocławski sąd w piątek skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Drugi z oskarżonych w tym procesie lekarzy - Marek M. - jest uniewinniony. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku, ponieważ w procesie zeznawały osoby zobowiązane do zachowania tajemnicy lekarskiej.

Obaj oskarżeni są z Kliniki Położnictwa i Ginekologii przy ul. Chałbińskiego. Profesor był nawet kierownikiem katedry w klinice. Zarzut oskarżenia: Zaniedbali opiekę nad pacjentką - kobietą w zagrożonej ciąży. Odkładano cesarskie cięcie tak długo, że życie kobiety było zagrożone. Dziecka nie udało się już uratować.

Profesor K. mówił przed dwoma tygodniami w swoim końcowym przemówieniu, że to on uratował życie Małgorzaty Ossmann - Bitner, że było kilka operacji i krew wożono helikopterami wojskowymi z całego Dolnego Śląska. Ale oskarżenie - powołując się na opinie biegłych - zarzuciło profesorowi niepotrzebną zwłokę z rozwiązaniem ciąży.

Małgorzata Ossmann-Bitner trafiła do szpitala 9 sierpnia 2007 roku w 37. tygodniu zagrożonej ciąży. Eksperci orzekli potem, że już tego dnia należało przeprowadzić cesarskie cięcie. A profesor odłożył je aż do 16 albo 17 sierpnia.

Prokuratura domagała się dla niego dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Sąd był nieco łaskawszy.

- Dla mnie nie ma sprawiedliwego wyroku. Takiego, który odkupiłby śmierć dziecka - powiedziała dziennikarzom zaraz po wyjściu z sali rozpraw Małgorzata Ossmann - Bitner. - Dobrze, ze został uznany za winnego. Wskazywały na to dowody. Pora nauczyć się odpowiedzialności za to co się robi - dodała pokrzywdzona w sprawie kobieta.

Dlaczego uniewinniono doktora M.? Zapewne sąd dał się przekonać obrońcom. Ten lekarz miał dyżur krytycznego dnia, czyli 13 sierpnia. Tego dnia gwałtownie pogorszył się stan zdrowia pacjentki. Potrzebna była pilna operacja. Zagrożone było życie i dziecka i matki. Doktor M. dyżur zaczął popołudniu. Oskarżenie zarzucało mu, że źle monitorował stan pacjentki i zbyt późno zdecydował się na operację. Obrona dowodziła, że przeciwnie. Niczego nie zaniedbał, a przygotowywał się do cesarskiego cięcia najkrócej jak było to możliwe w warunkach kliniki przy ul. Chałbińskiego.

Obrona profesora K. zapowiada apelację od wyroku. Mają poważny argument, bo wyrok oparto m.in. na opinii zespołu biegłych, ale najważniejsza osoba w tym zespole - ginekolog - zmarł. Nie można więc go przesłuchać i zadawać mu pytań.

Śledztwo i proces trwały aż osiem lat, bo dwa lata po zdarzeniu akta sprawy ukryto gdzieś we wrocławskiej prokuraturze. Odnalazły się we wrześniu 2012. Prowadząca wówczas sprawę prokuratorka jest oskarżona o przestępstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska