Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znają się na malowaniu ludzkiego ciała. Ich tatuaże do sztuka

Grażyna Szyszka
- Tatuaże są jak nałóg. Jeśli raz go sobie zrobisz to już jest niemal pewne, że będziesz wracać po kolejne - mówi Magdalena Szymańska, właścicielka studia tatuażu i body piercingu. Sama jest tego dowodem, bo jej barwne kwiaty na rękach wciąż się rozrastają

Czasy, gdy tatuaż kojarzył się z marginesem społecznym lub recydywą odeszły do lamusa. Dziś swoje ciała tatuują dyrektorzy dużych przedsiębiorstw, banków czy państwowych urzędów. Ważne, by wyrażał charakter osoby i był profesjonalnie zrobiony. Od listopada ubiegłego roku w Głogowie dba o to Studio T-Art Tattoo & Body Piercing przy ulicy Obrońców Pokoju 6 b. Jego właścicielką jest Magdalena Szymańska, a doświadczonym tatuażystą oraz jej życiowym partnerem Rafał Tkacz. Trzeci tatuażysta, na stażu, to 22-letni Mateusz Leśniewski.

- Każdy z nas ma swoją działkę, w której jest dobry - przyznaje właścicielka. - I każdy z nas ma co robić. Pierwsze wolne terminy do Rafała są pod koniec października. Cieszy to, że zmienia się podejście ludzi do tatuaży. Nie jest już on wyznacznikiem gorszego pochodzenia społecznego, a raczej wyrażeniem własnej osobowości. Natomiast kobiety coraz częściej traktują tatuaż jak biżuterię.

To, że Polacy nie wstydzą się już tatuażu widać po tym, gdzie je sobie robią. Barwne wzory coraz częściej zdobią odkryte części ciała takie jak dłonie, czy szyje. Wystają spod eleganckich koszul, czy markowych garniturów i nikomu to nie przeszkadza.

- Nasi klienci są w różnym wieku, ale warunkiem jest bycie osobą pełnoletnią - zaznacza pani Magdalena. - Jedno jest pewne - tatuaże uzależniają i kto raz spróbował, będzie wracać po kolejne.

W studiu przy ul. Obrońców Pokoju spotkaliśmy pana Marcina. Przez kilka godzin dzielnie znosił ból tatuowania sporego wilkołaka na przedramieniu.

˜ - To mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni - zapewnia. - Jestem już zapisany na kolejną wizytę w październiku.

Najczęstszymi klientami studia tatuażu są osoby w wieku od 25 do 40 lat. Bywają też i starsi, którzy swoje marzenie o posiadaniu tatuażu realizują dopiero na emeryturze.

Mężczyźni lubią mocne wzory, kobiety delikatne motyle

Jak w każdej dziedzinie sztuki, tak i tatuaże kierują się modą. Wyszły z niej popularnie jeszcze niedawno tak zwane tribale, czyli duże wzory, ornamenty. Obecnie na topie jest biomechanika.

Kobiety celują najczęściej w delikatne, subtelne wzory kwiatów, zwierząt czy owadów, głównie motyli. Mężczyzni natomiast wybierają bardziej konkretne zdobienie, takiej jak czaszki, wilki, smoki i różnego rodzaju demoniczne postaci. - Dość często zdarzają się klienci, który tatuują, na przykład, imię swojego dziecka, a nawet ich portrety - dodaje - dodaje Magdalena Szymańska.

Specjalistą od dużych zadań, w tym portretów jest Rafał Tkacz. Tatuażysta uwielbia wyzwania i trudne, najlepiej realistyczne zadania. „Malował” na ciele wiele portretów, ale nie tylko. Zdarzyło mu się tatuować wizerunki znanych, wybitnych osobistości, na przykład Jana Pawła II.

- Była też klientka, której Rafał wytatuował na całych plecach postać Matki Teresy z Kalkuty - opowiada pani Magdalena.

Z kolei Mateusz Leśniewski ma rękę do koronkowych tatuaży, na przykład rysunków czy postaci komiksowych. Zna się na technice o nazwie dotwork, czyli tatuowaniu za pomocą kropek.

Właścicielka studia przyznaje, że praktycznie nie ma miejsca, w którym nie można wykonać tatuażu. Choć są i takie, w których robi się je trudniej. Opowiedziała nam, jak pewnego razu do studia przyszedł klient ze specjalnym życzeniem. Pan po sześćdziesiątce poprosił o wykonanie „obrazka” na wzgórku łonowym. Miała to być naga kobieta, a pośrodku jej obfitego biustu miał się znajdować penis mężczyzny.

- Twierdził, że zawsze marzył o takim tatuażu, ale po konsultacji stwierdziliśmy, że w jego wieku potrzebne są jednak medyczne badania - wspomina pani Magdalena. ˜ - Miał je zrobić i do nas wrócić. Ciągle czekamy - dodaje z uśmiechem.

Chcą się pozbyć błędów młodości

Jedyną osobą, która nie tatuuje w studiu jest ... jego właścicielka. Pani Magdalena wykonuje za to body piercing, czyli przekłuwa ciało (z wyjątkiem miejsc intymnych) i ozdabia je kolczykami.

- Od maja wykonuje też laserowe usuwanie tatuaży - mówi. - W Głogowie jesteśmy w tej dziedzinie pierwsi. I przyznam, że jest spore zainteresowanie takimi zabiegami. Zgłaszają się do nas ludzie, którzy chcą się pozbyć tak zwanych „błędów młodości” i proszą o usunięcie imion, inicjałów, albo nieudanych tatuaży.

W Studio T-Art Tattoo & Body Piercing można albo całkowicie usunąć taką pamiątkę, albo na tule rozjaśnić, by zrobić nowy, piękny wzór. - Nie jest to tanie, bo w zależności od wielkości tatuażu, jeden zabieg kosztuje od 100 do 500 zł. A takich zabiegów trzeba zrobić kilka - wylicza właścicielka.

Warto podkreślić, że w studiu Magdaleny Szymańskiej nie ma katalogów z wzorami. Na miejscu, po rozmowie z klientem i poznaniu jego zainteresowań i upodobań, tworzą je Rafał i Mateusz.

- Z naszego studia nie wyjdą więc dwa identyczne tatuaże - zapewnia pani Magdalena dodając, że studio, które działa zaledwie od kilku miesięcy, jest profesjonalnie wyposażone i bezpieczne. - Zanim zaczęliśmy działalność muszę przyznać, że wiele się nauczyliśmy od naszych kolegów ze studia tatuażu na Starym Mieście - podkreśla pani Magdalena. - Cieszę się, że nie ma u nas konkurencji, a jest współpraca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska