Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmuszali Polaków do niewolniczej pracy w Wielkiej Brytanii. Teraz staną przed wrocławskim sądem

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Pięcioro Wrocławian stanie przed sądem pod zarzutem handlu ludźmi. Zdaniem oskarżenia namawiali do pracy w Wielkiej Brytanii osoby bezdomne, biedne, życiowo niezaradne. Wywozili ich na Wyspy Brytyjskie, tam zabierali dokumenty i zmuszali do niewolniczej pracy. Gdy ktoś się upominał o swoje pieniądze – bili go. Jak uciekł i go złapali też bili. Jeden z pokrzywdzonych w tej sprawie był więziony we Wrocławiu i wiosce koło Prusic. Próbowali wymusić na nim zmianę zeznań, jakie złożył w prokuraturze.

Akt oskarżenia w tej sprawie powstał w czerwcu. Cała piątka oskarżonych to członkowie jednej rodziny - państwo Z. Szósta osoba odsiaduje już siedmioletni wyrok w Wielkiej Brytanii. Okoliczności sprawy są bardzo drastyczne. I typowe dla przestępstw zwanych „handlem ludźmi”. Szajka działała od 2014 do 2016 roku. Tak przynajmniej twierdzi wrocławska Prokuratura Okręgowa. Oto jej wersja wydarzeń.

Adam D. mieszkał w schronisku dla bezdomnych w Szczodrem pod Wrocławiem. Tutaj znalazł go jeden z członków rodzinnej szajki. Obiecywał dobrą pracę w Anglii. Duże pieniądze, dobre warunki mieszkania. Zdecydował się. Pojechał razem z kolegą. Ale na miejscu okazało się, że wszystko jest inaczej. Podstępem zabrali mu dokumenty. Warunki mieszkania były fatalne a przede wszystkim nic nie zarabiał. Oni dostawali wszystko. Bili, obrażali i zmuszali do pracy za darmo. Udało mu się uciec. Trafił na ludzi, którzy mieli kontakty z organizacją pomagającą ofiarom handlu ludźmi.

Inne ofiary gangu państwa Z. nie miały tyle szczęścia. Łukasz K. był sąsiadem państwa Z. zaproponowali mu wyjazd. W Anglii stracił dokumenty. Powiedzieli, że będą mu zabierać część wynagrodzenia bo na jego sprowadzenie na Wyspy wydali 20 tysięcy złotych. Ale naprawdę nie oddawali mu nic. Jak zapytał o swoje pieniądze został pobity.

Uciekł ale nie potrafił znaleźć kogoś kto mu pomoże. Jakiś czas „wegetował na lotnisku”. W końcu zadzwonił do kogoś z szajki i poprosił żeby go zabrali. Potem pracował bez pieniędzy jeszcze dwa lata. W końcu odważył się uciec ponownie. Tym razem pomogła mu angielska policja. Wrócił do Polski. Ale tu czekali na niego wysłannicy szajki. Został porwany. Więziono go w domu na peryferiach Wrocławia i w motelu na wsi koło Prusic. Przemocą i groźbami próbowali zmusić żeby odwołał zeznania, jakie składał przeciwko nim w Wielkiej Brytanii. Dawid R. jest chory na epilepsję. Po wyjeździe do Anglii nie miał żadnej opieki lekarskiej. Próbował uciekać ale sam wrócił bo nie umiał znaleźć kogoś, kto udzieliłby mu pomocy. Zaraz po powrocie pobili go.

W jakich warunkach mieszkali? Ciasne mieszkanie, na podłodze materace, pusta lodówka. Kto inny trafił do piwnicy bez okna. Prokuratura wyliczyła ile zarobili państwo Z. na całym biznesie. Na ich rachunki wpłynęło przeszło 27 tysięcy funtów. A na konta, zakładane ofiarom, wpłynęło 16,8 tysięcy funtów. Na trop szajki wpadła policja brytyjska. Zaalarmowano nasze władze. Sprawę uznano za tak poważną, że utworzona został polsko – brytyjska grupa śledcza do rozpracowania gangu państwa Z. W lutym ubiegłego roku na terenie Wrocławia zatrzymano dwóch ważnych członków szajki – Edwarda P. ps. „Edek” i Franciszka Z. ps „Saso”.

Pięcioro oskarżonych usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i handlu ludźmi. Oskarżeni do winy się nie przyznają. W sądzie będą przekonywać, że wersja oskarżenia to bzdury. Nikt, do ni czego nie był zmuszany, nie było przemocy i nie ma mowy o handlu ludźmi.

Zobacz też

Wielkie Odkrywanie Dolnego Śląska 2019

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska