Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żmija zygzakowata na ganku? Zwierzęta odważnie wchodzą do miasta

Paweł Gołębiowski
Mieszkańcy zgłosili, że obok domu pojawiła się żmija zygzakowata. Okazało się, że był to zaskroniec, ale strachu trochę się najedli
Mieszkańcy zgłosili, że obok domu pojawiła się żmija zygzakowata. Okazało się, że był to zaskroniec, ale strachu trochę się najedli Straż miejska w Wałbrzychu
Wybierając się do Wałbrzycha przygotujmy się na możliwość spotkania z dzikim zwierzęciem...na ulicy. Dziki, sarny, lisy, kuny, borsuki, jeże, pustułki, żmije, zaskrońce - wszystkie one zapędzają się tu chętnie i przy okazji straszą ludzi.

Klatki, chwytaki, rękawice - straż miejska w Wałbrzychu jest przygotowana do radzenia sobie ze zwierzętami. Musi, bo miasto jest wyjątkowe.

- W ostatnich tygodniach aż sześć razy byliśmy wzywani przez mieszkańców, którzy na przykład nie mogli wejść do domu, bo na ganku leżała żmija - mówi starszy inspektor Andrzej Matusik. Pełni służbę w Eko-patrolu, który m.in. zajmuje się takimi „zwierzęcymi” interwencjami.

I opowiada: - Dzikie zwierzęta docierają nawet do centrum miasta. Niedawno kamery monitoringu nagrały kilka lisów, które kręciły się przy fontannie w Rynku, zaś stadko kun grasowało po parkingu przy ul. Matejki - wyjaśnia.

Strażnicy miejscy z Wałbrzycha zostali wyposażeni w sprzęt do nietypowych interwencji z udziałem zwierząt.

- Ostatnio dostaliśmy specjalną klatkę, która kosztowała 1600 zł - mówi Kazimierz Nowak, komendant wałbrzyskiej straży miejskiej.

Teraz mają już cztery klatki: dwie do przewożenia zwierzaków i dwie do ich łapania. Te ostatnie z zapadkami. Mają też tzw. chwytaki i rękawice kevlarowe chroniące przed podrapaniem czy ugryzieniem. Ten sprzęt kosztował ok. 9 tys. zł.

- Bardzo się przydaje, bo zwierzaki, nie tylko te dzikie i duże, potrafią być naprawdę niebezpieczne - mówią strażnicy z Eko-patrolu.

Opowiadają, że na przykład ostatnio, kiedy łapali borsuka, który zapędził się na ogródki działkowe, przekonali się, że zwierzę wygląda sympatycznie, ale ma też potężne pazury i kły. Gdyby nie odpowiedni sprzęt, mogło być niebezpiecznie.

Sporo problemów sprawiają również drapieżne ptaki, a teraz, kiedy zrobiło się bardzo ciepło, wygrzewające się na słońcu gady.

Nie dziwi się obecności dzikich zwierząt ten, kto zna przedwojenną nazwę Wałbrzycha - Waldenburg, czyli Leśny gród. Miasto otoczone jest lasami, i do tego ma wiele hektarów parków. W wielu miejscach wystarczy wyjść z domu i przejść zaledwie kilkaset metrów, żeby znaleźć się w lesie.

W stolicy Dolnego Śląska sytuacja jest inna. - U nas dzikie zwierzęta, jeśli już pojawiają się, to na osiedlach. W centrum Wrocławia raczej nie są widywane - mówi Waldemar Forysiak, rzecznik straży miejskiej we Wrocławiu.

Strazników nie wyposażono w sprzęt do radzenia sobie ze zwierzętami. - W tego typu sytuacjach zazwyczaj zabezpieczamy teren i wzywamy fachową pomoc ze schroniska dla zwierząt. Nigdy nie było problemu z ich przyjazdem - wyjaśnia Forysiak.

Podobnie jest w Legnicy, gdzie strażnicy zajmują się głównie bezpańskimi psami i kotami.

Strażnicy z Wałbrzycha zapewniają, że sprzęt, w który ich ich wyposażono, przydaje się nie tylko podczas spotkań z dziko żyjącymi zwierzętami. Zaatakować potrafi bowiem także np. pozornie bardzo dobrze ułożony pies. - Niedawno trzeba było pomóc mężczyźnie z zawałem. Podczas spaceru pan zasłabł, a jego ukochany pies nie pozwalał się nikomu do niego zbliżyć. Trzeba było użyć chwytaka, żeby uratować człowiekowi życie - opowiadają.

Żmija - wróg czy przyjaciel?
Żmija zygzakowata, gatunek jadowitego węża z rodziny żmijowatych, znajduje się na liście gatunków objętych ochroną. Podobnie jak wiele innych zwierząt coraz częściej możemy ją spotkać w Wałbrzychu. Najczęściej ucieka przed napastnikiem, atakuje w sytuacji, gdy jest osaczona. Najpierw jednak zazwyczaj głośno syczy, stosunkowo rzadko kąsa.

Gdy sama nie zniknie
Co zrobić, gdy nieproszony gość z zygzakiem na grzbiecie pojawi się na podwórku, w ogródku, na klatce schodowej lub w garażu. Niestety, zasada „nie ruszać, sama pójdzie”, nie zawsze się sprawdza. W takich sytuacjach można zwrócić się z prośbą o pomoc do strażników. Eko-patrol ma na wyposażeniu specjalistyczny sprzęt do chwytania węży. Zwierzę jest w sposób bezpieczny pojmane, umieszczone w pojemniku, a następnie zostaje wypuszczone już poza granicami miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska