Na przełomie marca i kwietnia br. Wiesław Woźniak użył pieczątki dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych w Złotoryi pod listem referencyjnym dla byłej uczennicy, choć od czterech lat nie pełnił już tej funkcji. W dodatku dziewczyna, za którą jako dyrektor zamierzał poręczyć, nawet nie ukończyła ZSzZ. Przypadkowym świadkiem zdarzenia była jedna z pracownic szkoły i z czasem wszystko wyszło na jaw.
Złotoryjska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie poświadczenia nieprawdy. Ponieważ jednak list referencyjny nie jest dokumentem w rozumieniu kodeksu karnego, postępowanie umorzono.
- Jednocześnie jednak skierowaliśmy do sądu wniosek o ukaranie tego pana za posłużenie się pieczątką i przywłaszczenie sobie tytułu dyrektora, do którego nie miał prawa - relacjonuje prokurator Joanna Sławińska-Dylewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Sąd Rejonowy w Złotoryi ukarał Wiesława Woźniaka grzywną w wysokości 200 złotych. Orzeczenie uprawomocniło się w sierpniu, ale ujawniono je dopiero teraz, na sesji rady powiatu. - Jak puścić bąka na tej sali, to smród będzie większy niż z mojej sprawy - bronił się wówczas Wiesław Woźniak.
Próbowaliśmy wczoraj dodzwonić się do niego. Rano jego żona poinformowała nas, że wróci do domu po godzinie piętnastej. Ale o tej porze do radnego już nie można się było dodzwonić. "Abonent chwilowo niedostępny" - powtarzał tylko automatyczny głos w słuchawce.
Nie było kary?
Podczas sesji rady powiatu Wiesław Woźniak wyjaśniał, że kiedy o sprawie dowiedziała się dyrektor szkoły, zażądała wydania pisma. - List został jej oddany - mówił. - Sprawa została skierowana do prokuratora. Policja dwa razy badała moją sprawę i dwa razy odstąpiła od kary czy oskarżenia. Przesłuchania prowadzono w sprawie, a nie przeciwko - zaznaczył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?