Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złotoryja: Piekarz wygrał w sądzie z burmistrzem

Piotr Kanikowski
Grzegorz Baran planował postawić w tym miejscu stylową kamieniczkę
Grzegorz Baran planował postawić w tym miejscu stylową kamieniczkę Piotr Krzyżanowski
"Sprawiedliwość zwyciężyła" - transparent z takim hasłem zamierza wywiesić w centrum Złotoryi piekarz Grzegorz Baran, po tym jak w piątek jego firma wygrała w sądzie z urzędem miasta.

Burmistrz próbował odebrać mu nieruchomość przy ul. Basztowej (działkę z pawilonem), twierdząc, że przedsiębiorca nie wywiązał się z umowy. Kupując działkę, Baran zobowiązał się bowiem, że do 31 stycznia 2010 roku zburzy wybudowany w latach 70. pawilon i postawi w tym miejscu nawiązującą do starej zabudowy kamienicę. Ale na rok przed datą zapisaną w dokumencie burmistrz zażądał zwrotu nieruchomości, a wobec oporu biznesmena skierował pozew do sądu.

Złotoryjski piekarz dowodzi, że chciał budować. Przygotował dokumentację, ma uzgodnienia z konserwatorem zabytków i umowę z wykonawcą. W międzyczasie jednak sprawy się skomplikowały, bo obok parafia wzniosła plebanię, wchodząc na działki dwóch sąsiadów, m.in. Barana. Zamiast kopać fundamenty pod swoją kamieniczkę, piekarz musiał przerabiać projekt i na nowo zatwierdzić go w biurze ochrony zabytków. Cały czas próbował (bezskutecznie) uzgodnić z księdzem i urzędem, co dalej. A zegar tykał.

W piątek w Sądzie Rejonowym w Złotoryi sprawa miała swój finał. Piekarz zachował nieruchomość. Okazało się, że burmistrz działał bezprawnie, chcąc pozbawić Barana jego własności. W uzasadnieniu postanowienia sąd wyraził zdziwienie, że zamiast wspierać plany przedsiębiorcy, ratusz robił wszystko, żeby utrudnić mu realizację inwestycji. Zaakcentował też liczne złośliwości urzędników. Kiedy Baran chciał robić odwierty, żeby zbadać grunt, ratusz nie wydał mu zgody na zajęcie pasa drogowego. Piekarz znalazł firmę, która dysponowała przenośnym sprzętem, ale gdy tylko geolodzy podjechali, aby go wyładować, pojawili się strażnicy miejscy z mandatem. Innym razem urząd odmówił Baranowi zgody na dostarczanie wody na budowę na cele przeciwpożarowe. Nasyłał kontrole nadzoru budowlanego i inne.

- Jestem twardym facetem, ale kiedy słuchałem tego uzasadnienia, miałem łzy w oczach - mówi Grzegorz Baran. - Znowu zaczynam wierzyć, że jest w Polsce prawo. Dla jego firmy to była sprawa życia i śmierci. Projekty, proces, inwestycja kosztowały go prawie 0,5 mln zł. Gdyby przegrał, musiałby ogłosić bankructwo i posłać 50 ludzi na bruk. Wyrok jest nieprawomocny.

To będzie perła
- To będzie perła - mówi Grzegorz Baran o kamienicy, jaką postawi przy ul. Basztowej. Architekci zaprojektowali mu uroczy, stylowy budynek nawiązujący do dawnej zabudowy, z detalami z prawdziwego piaskowca przy oknach i drzwiach. Na parterze będą lokale pod wynajem, a wyżej międzynarodowy ośrodek szkoleniowy dla piekarzy i cukierników. Placówka ma współpracować z niemiecką firmą z branży piekarniczej. Po realizacji tych planów zatrudnienie w firmie Barana wzrośnie jeszcze o kilka osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska