Do tragedii doszło 4 stycznia ubiegłego roku w parku w okolicach ul. Zwycięskiej w Brzegu Dolnym. Sylwester P. - 22-letni mieszkaniec Brzegu - spacerował z psem. Byli z nim dwaj koledzy Grzegorz i Artur. Amstaf biegał spuszczony ze smyczy. W pewnej chwili podbiegł do jednego z przechodniów i "zaczął go obwąchiwać".
Na temat tego co się działo dalej padły na rozprawie trzy wersje. Pierwsza, że mężczyzna zwrócił uwagę Sylwestrowi P. by trzymał psa na smyczy po czym odepchnął go i wywiązała się szarpanina. Druga, że mężczyzna kopnął psa i wreszcie trzecia - że odganiał go delikatnie nogą. Właściciel amstafa zapiął psa na smycz, oddał pod opiekę kolegom i wrócił do mężczyzny, którego chwilę wcześniej obwąchiwał jego pupil.
Zaczęli się szarpać. W pewnym momencie obydwaj wywrócili się na ziemię. - Chciałem ich rozdzielić, podbiegłem i kopnąłem tego mężczyznę dwa razy w klatkę piersiową - mówił sądowi drugi z oskarżonych Grzegorz M. - Wtedy obydwaj wstali. Sylwek obalił mężczyznę i zaczął go kopać po głowie.
W tym czasie trzeci z kolegów, Artur H. trzymał amstafa na smyczy. - Artur krzyknął do Sylwka żeby zostawił tego człowieka bo go zabije - relacjonował sądowi Grzegorz M. - On nie zareagował. Postanowiliśmy odejść stamtąd. Przeszliśmy około 60 metrów i Sylwek do nas dołączył.
Całej trójce prokuratura zarzuca udział w morderstwie. Sylwester P. przyznał się ale tylko do pobicia. Przesłuchiwany zaraz po nim Grzegorz M. przyznał się "tylko do dwóch kopnięć".
Za zabójstwo grozi oskarżonym 25 lat więzienia lub dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?