18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zemsta na Karamanlisie

Hanna Wieczorek
Dimos Adamidis
Dimos Adamidis Michał Pawlik
Rozmowa z Dimosem Adamidisem, pracownikiem Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego.

Od czterech dni na ulicach greckich miast trwają walki między młodzieżą a policją. Jest Pan zaskoczony ich gwałtownością?

Takich zamieszek nie było w Grecji od trzydziestu paru lat. Owszem, starcia się zdarzały, ale nie o takim zasięgu i charakterze. Biorąc pod uwagę, że studenci okupują politechnikę ateńską, można tę sytuację porównać do wystąpień antydyktatorskich z listopada 1973 roku.To przeczy kolportowanej tezie, że na ulicę wyszli wyłącznie anarchiści wspierani przez elementy kryminalne. Podobnie jak przeczy jej informacja, że rektor uniwersytetu ateńskiego podał się do dymisji. Przecież chyba nie zrobił tego z powodu sympatyzowania z anarchistami...

Zamieszki wybuchły z powodu zastrzelenia piętnastolatka z koktajlem Mołotowa w ręce...

Okoliczności śmierci tego ucznia nadal nie są wyjaśnione. W greckiej prasie pojawiają się różne wersje tego zdarzenia, ale w żadnej nikt nie wspominał o tym, że był on uzbrojony w koktajl Mołotowa. Do tej pory nie podano jeszcze do wiadomości publicznej wyników sekcji zwłok zastrzelonego. Natomiast bardzo istotne jest miejsce, w którym wydarzyła się ta tragedia. Ucznia zastrzelono w dzielnicy Exarchia w centrum Aten, w miejscu słynącym ze spotkań lewackiej, anarchistycznej młodzieży. Na dobrą sprawę, nie wiadomo, po co na tym niewielkim placu pojawiła się policja.

Myśli Pan, że to była prowokacja policyjna?

Niewykluczone. Sytuację dodatkowo zaogniło podanie nieprawdziwej informacji, że chłopaka trafił rykoszet. Przecież tam byli świadkowie, którzy widzieli, że policjant strzelał do nastolatka. Mało tego, w Polsce pisze się i mówi, że mieszkańcy Aten są wściekli na anarchistów. To nieprawda, w Grecji jest ciche przyzwolenie dla protestujących. Niezadowolenie z polityki rządów Nowej Demokracji jest tak wielkie, że ateńczycy nie narzekają nawet na utrudnienia spowodowane ulicznymi walkami z policją.
Śmierć piętnastolatka była iskrą, która podpaliła lont?

Zdecydowanie tak. Grecy są niezadowoleni ze sposobu przeprowadzania reform i kosztów, które ponosi społeczeństwo. Niezadowolenie kumulowało się od dawna i należało się spodziewać gwałtownych protestów. Nikt jednak nie myślał, że wybuchną na tak wielką skalę. Bo zamieszki nie ogarnęły jedynie Aten i Salonik, na ulice wyszli też mieszkańcy miast na Korfu, Krecie, w środkowej Grecji, takich jak Larisa czy Patras na Peloponezie. Co więcej, nawet dziennikarze związani z obecnie rządzącym układem są krytyczni wobec rządu. A tytuły, jakie pojawiły się w greckiej prasie, głosiły: "Wulkan", "Chaos", "Zemsta na Karamanlisach". Ten ostatni odnosi się do faktu, że premier Karamanlis zatrudnia w rządzie swoich krewniaków.

Co rozwścieczyło Greków?

O, powodów do niezadowolenia jest dużo. Pierwsza sprawa to nierozwiązana do tej pory kwestia ofiar wielkich pożarów, które spustoszyły Grecję latem 2006 roku. Potem jest reforma systemu emerytalnego i wydłużenia wieku, w którym przechodzi się na emeryturę. Przeciwko temu rozwiązaniu strajkowali wcześniej między innymi dziennikarze. Następna w kolejce jest reforma oświaty. Tu sprzeciw budzi prywatyzowanie szkolnictwa wyższego i wprowadzanie opłat za studia oraz zbyt niskie pensje dla nauczycieli. Popularnością nie cieszy się także polityka walki z bezrobociem. Na przykład w Grecji za osobę zatrudnioną uważa się każdego, kto pracuje co najmniej dwie godziny dziennie. Niezadowolenie potęguje fakt, że wielu ludzi pamięta jeszcze, jak to dwadzieścia lat temu, za czasów rządów socjalistów, bezpłatne były nawet wszystkie podręczniki. Także te akademickie. A na to wszystko nakładają się afery na styku Kościół prawosławny - rząd, które co jakiś czas wstrząsają Grecją. Chodzi o zaniżanie wycen działek.

Sytuacja w końcu zostanie opanowana. I co potem? Wszyscy niedługo zapomną o ulicznych zamieszkach?

Trudno cokolwiek prognozować. Może Grecję czekają przyspieszone wybory parlamentarne. To na chwilę ostudziłoby nastroje, ale jak sądzę, nie na długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska