Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeglarze walczą z Politechniką o budynek Tawerny

Marek Zoellner
Przez 65 lat płynęli z wiatrem, teraz - jak twierdzą - zostali zepchnięci na mieliznę. Członkowie Jacht Klubu AZS, który tuż po II wojnie światowej powstał na przystani przy Wybrzeżu Wyspiańskiego, walczą w sądzie z nowym właścicielem obiektu - Politechniką Wrocławską.

Pod koniec 2010 r. uczelnia kupiła za 10 mln zł budynek i teren nad Odrą od AZS Wrocław. To organizacja, której jednostką jest jacht klub. Politechnika postanowiła wykorzystać obiekt do swoich celów i poinformowała dotychczasowych najemców o tym, że rozwiąże z nimi umowy. W efekcie zamknięty został m.in. popularny pub studencki "Tawerna". W czerwcu br. wyprowadzić się mieli również żeglarze, ale tego nie zrobili. Wtedy uczelnia skierowała do sądu pozew o eksmisję.

Miłośnicy sportów wodnych twierdzą, że to zamach na wieloletnią tradycję. Politechnika broni swoich racji, tłumacząc się prawem własności i dobrem studentów. - Nie mieliśmy żadnej umowy z jacht klubem. Powinni to wyjaśnić z AZS Wrocław - mówi Agnieszka Niczewska, rzecznik Politechniki. - Chcemy tam przenieść wszystkie działy obsługi studentów, a także nasze organizacje sportowe i koła studenckie. Dlaczego oni wszyscy mają tracić kosztem klubu, który nie jest częścią uczelni? - pyta Niczewska.

Żeglarze również wytoczyli ciężkie działa i skierowali do sądu swój pozew.

- Domagamy się przywrócenia posiadania - wyjaśnia Piotr Orwaldi, komandor Jacht Klubu, który mówi, że obecnie żeglarze nie mają dostępu do przystani.

Walka toczy się też w inter-necie. Na swojej stronie i na specjalnym profilu portalu Face-book żeglarze zbierają podpisy pod petycją do Tadeusza Więckowskiego, rektora uczelni. Mają nadzieję, że uda im się jeszcze wpłynąć na zmianę decyzji i będą mogli zostać na Wybrzeżu.

- Nie chodzi o tych kilkanaście łódek, które stoją na przystani, ale o 65 lat tradycji, którą ktoś chce przerwać - wyjaśniają. Pod petycją jest już ok. 1000 podpisów.

W akcję zaangażował się m.in. 91-letni prof. Stanisław Iwankiewicz. Emerytowany naukowiec Akademii Medycznej był pierwszym szefem jacht klubu. Pod jego kierunkiem w 1945 r. odgruzowywano zniszczoną przystań. - Przez kilkadziesiąt lat uczelniane władze nie tylko nie myślały, żeby podkładać nam kłody, ale wspierały nas. Teraz wyrzucają na bruk - oburza się Iwankiewicz.

Politechnika zapewnia, że zdania nie zmieni. - Poczekajmy na wyrok sądu - mówi Agnieszka Niczewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska