Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrojewski krytykuje Dutkiewicza: Nie o taki Rynek mi chodziło

Marcin Torz
Rafał Dutkiewicz i Bogdan Zdrojewski
Rafał Dutkiewicz i Bogdan Zdrojewski fot. Tomasz Hołod
Bogdanowi Zdrojewskiemu nie podoba się, jak Rafał Dutkiewicz zarządza wrocławską starówką, choćby to że zamyka dla ruchu plac Solny, czy organizuje strefę kibica na Rynku.

W piątek pisaliśmy, że Bogdan Zdrojewski, minister kultury i były prezydent Wrocławia, skrytykował fakt, że strefa kibica na Euro powstanie w Rynku. Ale nie tylko to nie podoba się byłemu prezydentowi. Zdrojewski uważa, że Rafał Dutkiewicz, popełnił więcej błędów. Chodzi zwłaszcza o organizację ruchu w ścisłym centrum stolicy Dolnego Śląska.

Zdaniem Zdrojewskiego, znacznie utrudnia to dotarcie do głównego placu Wrocławia. Pretensje ma zwłaszcza za zamknięcie części placu Solnego. - Moim zdaniem na Solny powinny podjeżdżać samochody, parkować na chwilę i odjeżdżać. Czy po to, aby komuś pokazać Rynek, czy też, aby np. kupić kwiaty - argumentuje Zdrojewski.

Na pewno zgodzi się z tą opinią wielu wrocławian, choć warto przypomnieć, że to Zdrojewski zapoczątkował zamykanie jezdni na Starym Mieście. Za jego czasów na Rynek przestały wjeżdżać samochody. Podobnie jak na fragment ul. Świdnickiej. Wtedy też podnoszono larum, że to fatalny pomysł.

Przypomnijmy, że w ostatnich latach wyłączono z ruchu część Kiełbaśniczej i Szewskiej (zamknięcie dla aut ul. Kuźniczej Zdrojewski uważa za dobry pomysł). W ratuszu planuje się kolejne ograniczenia ruchu kołowego. Mówi się o ul. Krupniczej i ograniczeniu przejezdności Kazimierza Wielkiego. W urzędzie zażarcie bronią swoich pomysłów.
- Tak dzieje się w całej Europie. Centra miast zamykane są dla samochodów. Po to, aby piesi i rowerzyści mogli bez kłopotów się przemieszczać - mówi Paweł Czuma, rzecznik magistratu.

Tłumaczenia odnoszące się do ruchu samochodów można wziąć za dobrą monetę, lecz ostatnio okazało się, że wrocławski Rynek będzie zamknięty także dla inicjatyw społecznych.
Swoich akcji nie będzie mogło prowadzić m.in. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Nie rozstawi już swoich namiotów, bo zakazał im tego wrocławski magistrat. Takie zarządzenie wydał prezydent Rafał Dutkiewicz.

- Nie można naszego działania porównywać do sprzedawców baloników na Rynku. Chętnych do oddania krwi, zwłaszcza w lecie, kiedy jej brakuje, najwięcej pojawia się w Rynku - przekonuje Ryszard Kozłowski, dyrektor RCKiK. Tłumaczy, że nie wyobraża sobie równie wysokiej frekwencji gdzie indziej.
Urzędnicy zaproponowali Regionalnemu Centrum przeprowadzkę na pl. Solny albo na ul. Szewską pod kościół św. Marii Magdaleny. Ryszard Kozłowski kręci głową: - Tam krwi nie odda setka osób, jak zawsze na Rynku.
Akcji nie zaplanowano bynajmniej podczas Euro, lecz już po jego zakończeniu. Mimo protestów magistrat nie zamierza zmieniać zdania.

- Gdyby zbiórkę pieniędzy chciała przeprowadzić prof. Alicja Chybicka, to też powiemy jej "nie" - mówi Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych w urzędzie miasta. - Nie możemy dla Regionalnego Centrum robić wyjątku, bo potem zaleją nas wnioskami inni. Nie możemy decydować, który cel jest ważniejszy. Dlatego decyzja jest właśnie taka: Rynek musi być wolny.
Wcześniej Dutkiewicz już wydawał podobne zakazy, ale potem zmieniał zdanie. Tak było w kampanii wyborczej do samorządu, kiedy starający się o mandaty kandydaci nie mogli agitować na pl. Solnym. Zakaz prezydenta złamali wtedy kandydaci z jego własnego ugrupowania. - Ulegliśmy pod presją polityków - przyznał Paweł Czuma.

W piątek Zdrojewski skrytykował na naszych łamach budowę strefy kibica na Rynku. Czytaj więcej na ten temat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska