- Nie chciałem blokować urzędu, a tym bardziej utrudniać życia ludziom, którzy chcieli tam zaparkować. Tym bardziej nie chodziło o reklamę dla mojej firmy. Chciałem tylko zwrócić uwagę na moją bezsilność, no i coś się ruszyło – tłumaczy Marek Sowa właściciel firmy Margo Trans. - Urzędnicy wreszcie raczyli zauważyć mnie i moje problemy, które powinny być już dawno załatwione - dodaje. W poniedziałek zaparkował dwa piętrowe autokary pod Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim. Zastawiając 15-cie miejsc parkingowych, postanowił zaprotestować przeciwko - jak to określił - ignorowaniu go przez urzędników.
Marek Sowa od lat prowadzi firmę przewozową, obsługując połączenia krajowe i zagraniczne. Zatrudnia głównie polskich kierowców, ale od ponad roku także dwóch z Ukrainy. Tym ostatnim zbliżały się terminy wygaśnięcia dokumentów legalizujących ich pobyt i pracę w Polsce. Wnioski o wydanie kart pobytu złożyli przed blisko rokiem i aż do teraz bezskutecznie czekali na jakąkolwiek odpowiedź ze strony urzędników w tej sprawie. -Nie było żadnego odzewu na nasze wnioski, choćby wezwania do uzupełnienia dokumentów, wezwania do wbicia pieczęci do paszportu nic, kompletnie nic - opowiada Marek Sowa. Po trzech dniach - w nocy ze środy na czwartek - wycofał swoje autokary spod urzędu.
Urzędnicy w końcu zareagowali
- Po mojej akcji z autokarami, a szczególnie po tym, jak o sprawie zrobiło się głośno w mediach, dostałem informację zwrotną z urzędu w sprawie jednego z moich kierowców. Do tej pory nie było żadnej reakcji na nasze kolejne pisma, telefony i wizyty, a także tłumaczenia, że nie mam ludzi do pracy, a przez ich działanie będę musiał się pozbyć pracowników - mówi przewoźnik.
My też zwróciliśmy się do DUW o wyjaśnienia w sprawie Margo Trans i usłyszeliśmy, że zatrudniani przez Margo Trans Ukraińcy ustanowili pełnomocników, którzy zostali poinformowani o konieczności uzupełnienia wniosków. - Bez dokumentów dotyczących m.in. potwierdzenia miejsca zamieszkania nie jest możliwe wydanie decyzji. Po uzupełnieniu dokumentacji decyzje zostaną wydane bez zbędnej zwłoki -zapewniła nas Sylwia Jurgiel, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Pani rzecznik mija się z prawdą. Pełnomocnicy byli ustanowieni już latem, a dokumenty potwierdzające miejsca zamieszkania też były złożone przez nas prawidłowo, sam z nimi jeździłem do urzędu – odpowiada Marek Sowa. Problem polegał na tym, że od miesięcy nie mogliśmy się doprosić jakiejkolwiek reakcji na składane przez nas papiery - dodaje. Jak przekonuje, gdybym mógł znaleźć kierowców Polaków, to nie zatrudniałby Ukraińców. - Przez braki na rynku pracy jestem po prostu do tego zmuszony - tłumaczy nam Marek Sowa.
Wezwania na policję i straż miejską. Posypią się mandaty?
Strażników miejskich, którzy - najwyraźniej wezwani przez urzędników - pojawili się przy zaparkowanych autokarach, przedsiębiorca odesłał do Jarosława Sadowskiego dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców DUW, zajmującym się sprawami legalizacji pobytu i pracy obcokrajowców.
- Dostałem jednak wezwania do stawienia się w siedzibie straży miejskiej, a także na komisariacie policji - przyznaje. - Nie wiem, co usłyszę, ale nawet jak będą mi chcieli wręczyć mandaty, to wcale nie muszę ich przyjmować. Będę to jeszcze konsultować z moim prawnikiem - odpowiada, zapytany, czy podano mu powód wezwania. Jak przekonuje, uprzedzał urzędników o swoim zamiarze zaparkowania autokarów i żadnego sprzeciwu w tej sprawie nie usłyszał.
Jak poinformował nas Waldemar Forysiak, rzecznik wrocławskiej Straży Miejskiej, wysłani pod urząd funkcjonariusze zastali w środę dwa autokary parkujące na jezdni i na miejscach parkingowych. - Stały one częściowo na drodze publicznej należącej do Gminy Wrocław i na miejscach parkingowych wyznaczonych dla pojazdów osobowych. Takie parkowanie jest niezgodne z obowiązującymi przepisami Prawa o Ruchu Drogowym. Strażnicy wystawili dwa wezwania do stawienia się do siedziby straży miejskiej w związku z ujawnionym wykroczeniem, czyli wykorzystaniem drogi lub poszczególnych jej części w sposób niezgodny z jej przeznaczeniem - wyjaśnił nam rzecznik, powołując się na art. 97 KW w związku z art.45 ust.1 pkt.4. Takie wykroczenie zagrożone jest grzywną do 500 złotych, a sprawcę można też pouczyć lub skierować sprawę do sądu - poinformował nas Waldemar Forysiak.
Waldemar Sowa nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. - Urzędnicy zareagowali tylko w sprawie jednego z moich kierowców, a w sprawie drugiego jak dotąd nie ma żadnego odzewu. Uprawnienia obu wygasają z końcem listopada, jeżeli nawet formalności się przedłużą do grudnia, to jestem gotów dać im urlop i wysłać do domów - tłumaczy. Jeżeli jednak sprawa znów utknie w miejscu, to nie wyklucza powrotu autokarami pod siedzibę urzędu wojewódzkiego.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?