Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzak pana Lucjana

Mariusz Junik
Lucjan Łągiewka eksperymentuje od 45 lat. Odkrył nowe zasady mechaniki i dziś liczą się z nim naukowcy z renomowanych uczelni
Lucjan Łągiewka eksperymentuje od 45 lat. Odkrył nowe zasady mechaniki i dziś liczą się z nim naukowcy z renomowanych uczelni Marcin Oliva Soto
Dziesięć lat czekał, aż ktoś doceni jego wynalazek. Zderzak, który skonstruował, może zrewolucjonizować światową motoryzację i przemysł transportowy. O odkrywcy z Kowar, Lucjanie Łągiewce, pisze Mariusz Junik

Siedemnaście lat miał mały Lucjan Łągiewka, kiedy zaczął eksperymenty w swoim garażu w Kowarach. Pasjonowały go niewyjaśnione zjawiska fizyczne. W ciągu kilkunastu lat wynalazł zderzak, który na pierwszy rzut oka powinien zrewolucjonizować światowy przemysł motoryzacyjny. Auto wyposażone w taki zderzak uderzało w ścianę i... nic się nie działo. Kierowcy nic się nie stało, a karoseria nie była nawet draśnięta. Koncerny nie chciały jednak kupić zderzaka i wdrożyć do produkcji. O Łągiewce ucichło, jednak on dalej eksperymentował. Po dziesięciu latach sprawy zderzaka wziął w swoje ręce syn wynalazcy, Przemysław Łągiewka. I razem z ojcem zdobyli już cztery złote medale na światowych wystawach wynalazków. Szejkowie z Dalekiego Wschodu chcą kupić jego zderzak i montować w nabrzeżach swoich portów, aby tankowce się nie obijały. Jeśli tak dalej dobrze pójdzie, to niewykluczone, że 61-letni dziś Łągiewka będzie nominowany do Nagrody Nobla z fizyki. Wówczas odkrywca z Kowar utarłby nosa naukowcom, którzy nie dowierzali, że taki zderzak można skonstruować. Jednak początki wcale nie były łatwe.

Rok 1965

Pasjonat mechaniki Lucjan Łągiewka rozpoczyna eksperymenty związane z urządzeniem, które pochłaniałoby energię uderzenia w przeszkodę. Długie eksperymenty powiodły się, bowiem Łągiewka ma nieprzeciętny umysł. Udoskonalił obowiązujące dotychczas zasady mechaniki i chciał zrobić z nich pożytek. Bardzo zależało mu, aby skorzystała na tym cała polska gospodarka. Bo jest też patriotą. Przed kilku laty podczas wizyty w Portugalii jeden z miejscowych biznesmenów zaproponował Łągiewce prowadzenie dalszych badań w jego kraju. Gotów był wyłożyć milion euro na badania i dać konieczne wyposażenie. Łągiewka nie chciał jednak robić niczego poza Polską. Dlatego grzecznie podziękował i wrócił dalej prowadzić badania w Kowarach.

Rok 1998

Pierwszy raz cała Polska zobaczyła bezpieczny zderzak przed dwunastu laty, kiedy to Łągiewka zorganizował pokaz na stadionie w Kowarach. Na żywo widziało to ponad tysiąc osób i wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli, że siedzącemu w maluchu kierowcy nic się nie stało. A chwilę wcześniej uderzył w mur przy prędkości 50 km/h. Na betonowej ścianie był jednak zamontowany zderzak, który Łągiewka skonstruował w swoim garażu. Auto zatrzymało się w ułamku sekundy i nie miało nawet zarysowania. Jego droga hamowania wyniosła... kilkanaście centymetrów. Kierowca, którym był współpracownik Łągiewki, Bogusław Jamróz, nie miał zapiętych pasów, a mimo to nie poleciał na szybę - jedynie się delikatnie zachwiał. Siła bezwładności nie zadziałała.

- Całą energię uderzenia przejął specjalny pochłaniacz zamontowany w aucie. Wykorzystuje on proste prawa fizyki, choć dla wielu jest to nieprawdopodobne - mówi Łągiewka, który zbudował urządzenie genialne w swej prostocie. Zderzak znosił zasadę bezwładności powszechnie odczuwaną w każdym zderzeniu samochodu z przeszkodą. Wymyślili to nie naukowcy z renomowanych uczelni, lecz samouk o olbrzymiej wiedzy z zakresu mechaniki, zdobytej jednak poza jakąkolwiek uczelnią. Pan Lucjan formalnie ma bowiem wykształcenie średnie ogólnokształcące.
Po kilku wywiadach w prasie i telewizji o Łągiewce nieco ucichło. W świecie polskiej nauki panowała cisza lub drwiące opinie, że wynaleźć taki zderzak nie jest możliwe. Światełkiem w tunelu było wówczas zainteresowanie się odkryciem przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz z Politechniki Poznańskiej. Tam przez kilka miesięcy prowadzone były pomiary modelu pojazdu Łągiewki. Nie można było jednak wydać jednoznacznej opinii o wynalazku, bowiem był problem z teoretycznym opisaniem parametrów fizycznych samego zderzenia pojazdu z przeszkodą. Naukowcy nie dysponowali wówczas dostatecznie precyzyjnymi metodami podobnych pomiarów i tylko niektóre fragmenty mogli opisać na gruncie obowiązujących wówczas praw fizyki.

- Wynalazki pana Łągiewki mogą znaleźć szerokie zastosowanie - stwierdził jednak prof. Stanisław Gumuła z AGH, który przeprowadzał pomiary na jego wynalazkach. Zaczęli razem dopracowywać szczegóły. - To bardzo oryginalne rozwiązania, które działają, choć nie wszystkie można wytłumaczyć w naukowy sposób - dodaje profesor Gumuła.

Rok 2010

Sprawy rewolucyjnego zderzaka wziął w swoje ręce Przemysław Łągiewka, syn wynalazcy. Nie chciał dopuścić do tego, aby zaprzepaścić tak rewolucyjne pomysły.

- Wiele osób ze środowiska naukowego, i nie tylko, wepchnęło mojego ojca gdzieś między duchy a UFO. Nie godzę się na to, bo ojciec na to nie zasłużył. Teraz na szczęście się to zmienia - mówi Przemysław.

Stworzył projekt EPAR, który zaczął się dynamicznie rozwijać. Powstała fundacja, stowarzyszenie i centrum badawczo-rozwojowe: wszystko pod szyldem EPAR. Do współpracy zachęcił znajomych zainteresowanych podobnymi zagadnieniami. Dziś współpracuje kilkadziesiąt osób i większość jest wolontariuszami. Na etatach jest kilka osób w głównej siedzibie w Kowarach. Około trzydziestu osób z Dolnego Śląska i całej Polski współpracuje z EPAR.

Rewolucyjny zderzak był pokazywany w tym roku już na czterech wystawach i z każdej przywiózł złoty medal. W Warszawie, Brukseli, Kuwejcie i Genewie wszyscy byli zachwyceni. Jury nie miało wątpliwości, komu przyznać złoto. Na ostatnich, listopadowych targach w Brukseli naukowcy z 30 krajów zaprezentowali ponad 500 wynalazków. Jednak to kowarski wynalazek okazał się najlepszy. Sam Lucjan Łągiewka otrzymał z rąk burmistrza Oficerski Order Zasług dla Wynalazczości - prestiżową nagrodę przyznawaną za wybitny wkład w rozwój innowacyjnych rozwiązań technicznych.
Sam zderzak powoli przestaje być wynalazkiem, a staje się technologią. Łągiewkowie wprowadzają projekty w życie. Pojawiły się już firmy gotowe stosować ich pomysły. Do koń-ca roku ma być gotowy projekt barier drogowych na autostrady, które chce kupić jedna z największych firm w Europie. Od stycznia rusza projektowanie zderzaków dla statków do Kuwejtu. Szejkowie do tej pory nie potrafią sobie poradzić z poobijanymi nabrzeżami portów. Każdy tankowiec wpływający do portu mniej lub bardzie je uszkadza. Zderzaki Łągiewki mają temu zaradzić. Zainteresowanie jest tak duże, że projekt robi się coraz większy i staje się coraz poważniejszy w sferze nauki i przemysłu.

Aby się rozwijać, fundacja Łągiewków kupiła za pół miliona złotych budynek w pobliskim Radomierzu. Tam zaczęła go urządzać i przeniesie swoje biura. Skąd mieli tak duże pieniądze?

- Pomagają nam na razie prywatni inwestorzy i członkowie EPAR. Jeden z nich wziął nawet kredyt pod zastaw własnego domu - mówi Przemysław Łągiewka. Złożonych zostało kilka wniosków patentowych. EPAR potrzebuje dziś ok. miliona złotych na wyposażenie hal do prowadzenia testów. Szukają dużego inwestora.

Górnictwo, lotnictwo i... kosmos
Naukowcy z EPAR pracują obecnie nad kilkoma projektami koncepcyjnymi. Oprócz wcześniej wymienionych są to: bufor kolejowy zabezpieczający wagony przed zderzeniami podczas łączenia, obudowy górnicze chroniące górników podczas tąpnięć, windy, amortyzacja samolotów podczas lądowania. Projektem zainteresowana jest też Europejska Agencja Kosmiczna.

Wokół wynalazków Łągiewki zaczyna robić się naprawdę gorąco. W centrum badawczym prowadzone są kolejne badania i testowane są nowe możliwości zastosowania metody EPAR. Nagrody i międzynarodowe uznanie zostały też dostrzeżone przez inwestorów różnych branż. Być może już niedługo polski wynalazek podbije świat, ale czy spełni się wielkie marzenie Lucjana Łągiewki o polskim sukcesie gospodarczym opartym na rodzimej myśli technicznej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zderzak pana Lucjana - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska